copyright © http://elewatorkultury.org 2015
Wymieniony w tytule tomiku Mirosława Mrozka horyzont zdarzeń jest terminem z zakresu fizyki. Należy go rozumieć jako sferę znajdującą się między obserwatorem, podmiotem a epizodami, o których istnieniu nigdy się nie dowie. Jest również granicą oddzielającą kosmos od wnętrza czarnej dziury. Pierwszy z elementów – przetransportowany do poezji – oznaczać może otoczenie i życie jednostki, natomiast ten drugi – jej intymną refleksję. Czytelnik w trakcie lektury przekona się, że horyzont zdarzeń przypomina lustro, niczym w powieści Lewisa Carrolla, za którym kryje się intrygujący i niedostępny dla każdego świat alternatywnych dziejów i sytuacji. W nim „ja” przeobraża się na wzór zwierzęcy, cechując się bezpośredniością, instynktownością i pożądliwością. Podczas wędrówki po tych zaświatach rzeczywistości opcjonalna osobowość staje się dominującą. Może okazać się, że zawsze była tą jedyną.
Tłem rozważań podmiotu wierszy jest szpital psychiatryczny. Mrozek wykorzystał w swym tomiku motyw znamienny dla literatury, w którym szaleniec to osoba potrafiąca jako jedyna ominąć wszelkie konwenanse, nawyki oraz normy, by przeniknąć do transcendentnego świata i ujrzeć prawdę na dany temat. Autor neguje przestrzeń miejską, porównując ją do mrowiska (W cieniu), natomiast przebywanie wśród obłąkanych, gdzie wszystkie komunikaty były zakłócone, pozwoliło mu nauczyć się ich odczytywania: „ (…) mimo iż nie rozumiem słów, pojmuję co znaczy pieśń” (Podróże w czasie). Stało się to w chwili, gdy przekroczył horyzont zdarzeń, o czym świadczą słowa zawarte w przywołanym wyżej utworze: „(…) minęło siedem lat, a ja znajduję się gdzie indziej”. Przejście przez granicę sprawia, że życie jest wiecznym powrotem tego samego, przypominając obracające się wciąż koło. Podmiot stawia sobie pytanie, co zrobiłby, gdyby żył kolejny raz, odpowiada sobie w wierszu [Kiedyś już to czytałem, kiedyś sam to napisałem]: „Zrobię wszystko dokładnie tak samo”. Uczyni w ten sposób, inaczej zanegowałby tożsamość własnego „ja”. Jednocześnie wskazuje, że codziennie dokonuje się w nim zmiana, choćby niedostrzegalna lub nieistotna (Trójca). Czytelnik powinien rozstrzygnąć, czy szaleństwo bohatera jest prawdziwe, czy może to tylko maska. Jeżeli to drugie, należy zastanowić się, jaką tajemnicę on skrywa. Jednak taka kreacja ma pozytywne skutki: pozwala bez konsekwencji prowokować, mówiąc o tym, że myślenie powoduje cierpienie (Boli), także umożliwia tworzenie (Anioł).
W tym drugim świecie podmiot jest również poetą, uważa bowiem, że tylko osoby marginalizowane w rzeczywistości, nie tylko obłąkani, są predysponowane do wielkich czynów oraz ogłaszania prawd. Piękno dźwięków i słów odnajduje zatem wśród alkoholików (Pijacy). W wierszu zatytułowanym Neandertalczyk nakreślił nową wizję wieszcza, który „cofa się przed doskonalszym”, poważa innych, dawnych twórców, zachwyca się kobietami, lecz nie uwodzi ich, wybiera jedną, by ją szczerze kochać i „brać brutalnie”. Ma świadomość tego, że o przeszłości nie można zapomnieć – historia zawsze będzie rzucała cień – stąd jego respekt wobec sławnych poprzedników (Wyrzutek Kariotu). Jako poeta, podmiot narażony jest na różnego rodzaju przeszkody oraz wabiki, odciągające go od pisania. Mogą być nimi przykładowo telewizja i sieć internetowa, bo jak sam mówi w Wierszu drogi: „Autostrady światłowodów prowadzą daleko”. Można uniknąć kuszenia, gdy przekroczy się horyzont, jednak: „(…) stamtąd nie wraca się nigdy całkowicie”, na przykład musi być przygotowany do pozbawienia się języka, „by słowo stało się przesłaniem Boga, który mieszkał w nim” (Poeta). Wieszcz, jakim jest podmiot utworów Mrozka, jest przekonany, że żaden czytelnik nie zrozumie go, a jedyne, czego wymaga od niego to ewidentna awersja lub euforia (Monolog). W tym samym wierszu wskazuje na swoją niemalże boską moc, nawiązując do epoki romantyzmu: „Jestem kontekstem, nadaję wszystkiemu sens”.
W tomiku Mrozka zanegowana zostaje także, prócz rzeczywistości pełnej norm i wzorców, religia. Podmiot w utworze Kamień kreuje siebie na mordercę – jej oraz Proroka. Podczas refleksji nad nią stwierdził, że bez wiary chrześcijańskiej nie dokonałaby się żadna zmiana: „Mądrzy byliby tak samo smętni, a głupi ani odrobinę mądrzejsi”. Zaprzecza w istnienie Boga, jednocześnie opowiada się za przeciwną tezą (Do ciebie), być może uważając, że każdy człowiek, a w szczególności on, posiada w sobie pierwiastek arcymistrzowski i nieziemski. Religia to złudzenie, będące skutkiem wojen i wielu haniebnych czynów, a także kresem wielu żywotów (Credo). Życiem kieruje przypadek (Fatum), po śmierci ziemia człowieka „przyjmie jak swojego i na swoje podobieństwo odmieni” (Grabarz z Issos).
Gdy czytelnik wyruszy w ślad za podmiotem, nie będzie zmuszony do bezwzględnego zachwytu lub wzgardy bez zrozumienia treści nadawanego przekazu. Rola odbiorcy jest niezwykle istotna, gdyż to on nadaje sens wszystkim utworom, o czym pisze sam Mrozek w wierszu Mechanika kwantowa. Bez niego horyzont nie wydarzy się, w ogóle nie zaistnieje.
Mateusz Hachlica (04.04.2015)
Horyzont zdarzeń Mirosława Mrozka, ISBN 978-83-64403-06-4, wydanie 1, bezpłatny dodatek do kwartalnika literacko-kulturalnego eleWator nr 10
Horyzont zdarzeń Mirosława Mrozka, ISBN 978-83-64403-09-5, wydanie 2