copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
POWIEŚĆ VESAASA
Czytelnik polski zna dwie późniejsze powieści Vesaasa: Nocne czuwanie (1940) i Ptaki (1957). Moja nieco szersza znajomość znakomitego pisarstwa Vesaasa dotyczy także jedynie twórczości powojennej. Wielka gra (1934) pozwala zorientować się, jak wyglądała wcześniejsza twórczość sławnego Norwega. Sądząc po tej powieści (jednej z kilkunastu przed wojną), jest to twórczość równie znakomita, jak twórczość późniejsza. Wielka gra jest jedynie mniej dramatyczna niż powieści późniejsze i jak gdyby ufniejsza wobec świata. Przeznaczenie, któremu człowiek podlega, nie ma w tej powieści znamion grozy i nie jest siłą niszczycielską. Można je zrozumieć i przyjąć nie bez nadziei, że wszystko, do czego człowiek jest stworzony, może się w zgodzie z nim spełnić z całkowitą satysfakcją dla człowieka.
Wielka gra jest powieścią o dojrzewaniu człowieka do zrozumienia swojego przeznaczenia. Dla bohatera powieści Peera Bufasta przeznaczenie ucieleśniło się w ludziach, zwierzętach, roślinach i w ziemi gospodarstwa Bufast. Całe osiemnaście lat, od trzeciego do dwudziestego pierwszego roku życia, dojrzewa Peer do pełnego zrozumienia dwóch prawd, które wypowiedział i niejako objawił jego ojciec, natchniony rzecznik przeznaczenia. „Masz istnieć tu w Bufast przez wszystkie dni swego życia” – to pierwsza prawda, którą usłyszał, gdy zaledwie był w stanie rozumieć, co się do niego mówi. „Wszystko, czego potrzebujesz, masz znaleźć w Bufast” – to druga prawda, którą mu objawiono wtedy, gdy po kilkunastu latach zdołał się pogodzić z pierwszą i uznał ją za prawdę swego życia. W tych dwóch zartykułowanych prawdach zawarły się tysiące prawd nie zartykułowanych, które docierają do niego w mowie rzeczy, zwierząt i zdarzeń na gospodarstwie Bufast.
Wielka gra nie różni się pod niektórymi względami niczym od Nocnego czuwania i od Ptaków. Przede wszystkim pod tym względem, że Vesaas obdarza wszystko, co istnieje, mową bez słów i pozostawia ludziom dar rozumienia tej milczącej mowy. Jeśli przyjąć, że cała literatura współczesna doprowadziła do bezprzykładnej dewaluacji artykułowanego słowa, Tarjei Vesaas opiera się jak opoka wszystkiemu, co słowo artykułowane dewaluuje. Jest to możliwe tylko dzięki temu, że w świecie tego pisarza mowa artykułowana jest używana tylko z konieczności. Jego bohaterstwie uciekają się do pomocy słów tak rzadko, że prawie wcale. Oni mówią bez słów całym swoim istnieniem i wszystkimi jego przejawami. Całe dramaty miłości, przyjaźni i wszelkich namiętności ludzkich rozgrywają się u tego pisarza bez żadnych artykułowanych słów. Jeśli w takiej sytuacji padają niekiedy jakieś słowa, mają one wagę i znaczenie, o jakich nie można marzyć w literaturze współczesnej. U tego pisarza słowo „nienawidzę” zabija jak grom, słowo „kocham” bierze we władanie obiekt miłości. I takie słowa nie mogą zostać powtórzone. Formuła tego osobliwego pisarstwa musiałaby brzmieć obrazoburczo: Na końcu jest słowo.
Użyte zostało w związku z powieścią Vesaasa słowo „przeznaczenie” (jest to słowo konieczne, żeby o pisarstwie Vesaasa cokolwiek można było powiedzieć), ale w samym pisarstwie autora Wielkiej gry jest to słowo nie do wypowiedzenia. Ludzie Vesaasa nie używają takich słów, tak samo jak nie używają słowa Bóg i słów podobnych. Oni jedni mogliby o sobie powiedzieć, że znają i rozumieją drugie przykazanie dekalogu.
Powieść Tarjei Vesaasa może być interesująca pod najrozmaitszymi względami, także pod względem czysto socjologicznym. Jest to odpowiednik polskiej powieści chłopskiej, bez tego wszystkiego, co w polskiej powieści chłopskiej trąci parafiańszczyzną lub jeszcze czymś gorszym. Peer Bufast żyje w świecie klasycznie chłopskim, ale ani razu nie przychodzi mu nawet na myśl, żeby widzieć w sobie chłopa, nie zaś takiego człowieka jak wszyscy. W Wielkiej grze nie ma śladu jakichkolwiek przesądów społecznych i dlatego nie ma w niej żadnej rodzajowości. Peer Bufast gra swoją wielką grę z przeznaczeniem, tak jakby był królewiczem duńskim, chociaż całe jego królestwo można objąć gołym okiem, wyszedłszy na próg domostwa w gospodarstwie Bufast, Peer nie wpadłby nigdy na myśl, że mógłby w czymkolwiek różnić się od królewicza duńskiego. Ta całkowita wolność od przesądów społecznych nie jest – rzecz jasna – jakąś szczególną zasługą pisarstwa Tarjei Vesaasa. To jest zasługa kultury, której choroby przesądu społecznego nie zdołały dosięgnąć. Dlatego jest to pisarz – dla nas zwłaszcza – dodatkowo bezcenny.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy