copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
POWIEŚĆ KOLLERITSCHA
Druga powieść Alfreda Kolleritscha (ur. 1931) – Die grüne Seite (1974) – przywodzi ustawicznie na myśl bądź pierwszą, bądź drugą powieść Wiesława Myśliwskiego. Dawna wpływologia literacka uległaby może nawet pokusie szukania dowodów, że austriacki autor zetknął się w jakiś sposób z pisarstwem Myśliwskiego, zwłaszcza z Nagim sadem. Skomplikowane relacje filozoficzne między Ojcem i Synem czy Synem i Ojcem ujmuje Kolleritsch niekiedy w identycznie jak u Myśliwskiego brzmiące formuły intelektualne, te formuły odnoszą się do podobnych relacji społecznych, a już na pewno wskazują na podobną filozofię społeczną.
Różnica filozoficzna między obydwoma pisarzami wynika z odrębności społeczno-historycznej sytuacji, jaką każdy z nich ma na względzie. Sfera społeczno-historycznych możliwości, którą Kolleritsch nazywa „zieloną stroną”, jest dla Myśliwskiego sferą realnego doświadczenia społecznego. O „stronach” można by mówić u Myśliwskiego tylko w sensie czasowym, przecinając umownie czas społeczno-historyczny na dwoje, dzieląc go na przed i po, w momencie takim na przykład jak ten, który w Pałacu zamienia się w wieczność. W powieści Kolleritscha wszystko dzieje się w czasie przed, czas po przynależy do „zielonej strony”.
Konieczność zmieszczenia się w czasie przed zmusza Kolleritscha cło bardzo interesujących filozoficznie rozwiązań czasowych relacji Ojciec – Syn. Relacja ta zakłada diachronię, w Nagim sadzie Myśliwskiego diachronia uzyskuje szczególnie dramatyczny wyraz dzięki konfrontacji czasu przed i po. Kolleritsch mając na uwadze społeczno-historyczną tożsamość czasu przed, usiłuje w swojej powieści relację Ojciec – Syn doprowadzić do efektu pozorności diachronii. Pozorna diachronia niczym się nie różni od synchronii. Żeby spotęgować efekt, Kolleritsch rozszerza relację Ojciec – Syn na relację Ojciec – Syn – Wnuk. W rezultacie wszystko wygląda tak, jak gdyby Ojciec (nauczyciel wiejski), Syn (zarządca majątku właściciela zamku) i Wnuk (ktoś piszący) żyli równocześnie.
Następstwo w czasie nie ma istotniejszego znaczenia, nie mają znaczenia nawet takie okoliczności historyczne jak wojna, skoro w losach Ojca – Syna – Wnuka powtarza się wszystko, co istotne, skoro przedstawiciele trzech generacji żyją w społeczno-historycznym czasie przed, skoro każdy z nich wyczerpuje się w tych samych mglistych i naiwnych marzeniach o „zielonej stronie”, czyli w czasie po i o Synu, którego los nie byłby powtórzeniem losu Ojca.
Złudzenie synchronicznej egzystencji przedstawicieli trzech pokoleń wynika z filozofii czasu społeczno-historycznego i z samoświadomości egzystencjalnej, którą Kolleritsch swoim postaciom serwuje. Nie towarzyszą temu żadne nowatorskie zabiegi formalno-narracyjne. W przeciwieństwie do Myśliwskiego Kolleritsch uprawia narrację na wskroś tradycyjną. Gdyby nie samodzielna filozofia, której ta narracja służy, utwór Kolleritscha można by uznać za konwencjonalną powieść rodzinną. Die grüne Seite oznacza jednak zamach na naturalistyczną filozofię powieści rodzinnych. Na tym polega intelektualna oryginalność tej powieści.
Wpisana w powieść ogólna koncepcja czasu społeczno-historycznego pozwala Kolleritschowi na ustosunkowanie się do wielu filozoficznych kwestii szczegółowych. W losach Gottfrieda (zarządca majątku ziemskiego) dezawuuje Kolleritsch ideę powrotu do natury jako remedium na kłopoty cywilizacyjno-społeczne. Filozoficzna identyfikacja losów przedstawicieli trzech pokoleń podważa w sposób zasadniczy koncepcję walki pokoleń. Józef (ktoś piszący, przedstawiciel trzeciej powieściowej generacji, mniej więcej rówieśnik autora) nie potrafiłby przypasować się do nastawień „młodych gniewnych” jakiegokolwiek typu. Mimo zmieniających się form Józef ma na uwadze ciągłość i tożsamość upokorzeń i cierpień i nie wierzy w skuteczność pokoleniowych buntów. Chociaż w sensie literacko-artystycznym nie ma w powieści Kolleritscha nic nowego, jest to powieść intelektualnie pod każdym względem niezwykle atrakcyjna. Ambicje literackie Kolleritscha są inne niż ambicje Bernharda, Fischera lub Handkego. Kolleritsch traktuje powieściopisarstwo bardziej użytkowo niż oni, nie jest to jednak użytkowość ani doraźna, ani podrzędna.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy