Powieść Elisabeth Meylan, noty, Twórczość 12/1976

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

POWIEŚĆ ELISABETH MEYLAN 

Międzynarodowy sukces, jaki – po­nad zasługę – stał się udziałem Frischa i Dürrenmatta, nie przychodzi łatwo żadnemu z młodszych pisarzy szwajcar­skich, którzy mogliby do takiego suk­ces a pretendować. Pretendenci (wśród nich Otto F. Walter, Adolf Muschg, Jörg Steiner) nie zabiegają zresztą wszelkimi sposobami o popularność, co Frisch i Dürrenmatt zawsze mają na względzie. Walter i Muschg (główni pretendenci) tak widzą sytuację człowieka w świecie (Walter sytuację mo­ralną, Muschg kulturalną), że popular­ność musi być dla nich – przynajmniej w sensie intelektualnym – w najwyższym stopniu podejrzana. Od­nosi się wrażenie, że popularność ła­twiej może zdobyć interesująca pisar­ka szwajcarska, Elisabeth Meylan (ur. 1937), której uznanie przyniosły trzy kolejne debiuty: poetycki (Entwurf zu einer Ebene, 1973), nowelistyczny (Räume, unmöbliert, 1973) i powieścio­wy (Die Dauer der Fassaden, 1975).

W powieści Elisabeth Meylan wi­doczne są nawiązania do twórczości Frischa i Muschga. Pisarka wyraźnie stroni od moralistyki, którą w przeciw­stawnych ujęciach uprawiają Dürrenmatt i Walter. Autorkę powieści Die Dauer der Fassaden interesuje dzisiej­sze usytuowanie człowieka w społecz­nej rzeczywistości cywilizacyjno-kulturalnej i gatunek egzystencji, na jaki to usytuowanie pozwala. Filozofowaniu na te tematy u Frischa i Muschga prze­ciwstawia Elisabeth Meylan subtelny literacko i precyzyjny opis takich ludz­kich doświadczeń, którym można przy­pisać cechy doświadczenia powszech­nego. Wyraża się to między innymi w ukrytym nawiązaniu do ogromnej licz­by dzisiejszych powieści społeczno-egzystencjalnych, w których wszystko kończy się decyzją odrzucenia takiej formy ustabilizowania społecznego, ja­ka jest dostępna, jaką świat dzisiejszy jednostce oferuje. Decyzja odrzucenia, którą kończyć się zwykły powieści, su­geruje albo patetyczne odejście w wy­soką nicość, albo czysto intencjonalny powrót do czegoś nieokreślonego, o czym się myśli, że było kiedyś, choć nie wiadomo, czy było i jak było.

Die Dauer der Fassaden zaczyna się właśnie od momentu, w którym mniej lub więcej patetyczny akord kończy tysiące powieści we wszystkich literatu­rach świata. W praktyce decyzja od­rzucenia tego, co jest w życiu dostęp­ne, rzadko oznacza odmowę życia, odmawia się jedynie zgody na życie w dotychczasowych układach i doprowa­dza się do zmiany bądź domu, bądź ro­dziny, bądź miejsca pracy, bądź miej­sca zamieszkania, bądź tego wszystkie­go razem. Taką najradykalniejszą wer­sję wybrała dla swojej powieści Elisabeth Meylan. Dwie główne postacie utworu – trzydziestoparoletni architekt W., który rozstał się z żoną, dziećmi, pracą i miastem, i redaktorka lub lektorka Helena, która rozstała się z czymś, o czym snuje się tylko domysły – mniej więcej w tym samym cza­sie rozpoczynają życie od nowa i ma to być ze świadomego wyboru życie tak prowizoryczne, jak prowizoryczna jest cała dzisiejsza rzeczywistość cywilizacyjno-kulturalnych stosunków społecz­nych. Kontrast wobec nich dwojga sta­nowi trzecia postać utworu, młody le­karz Filip, który dostępnej formy stabilizacji nie zdążył jeszcze popróbować i w trakcie powieści decyduje się na popróbowanie tego, co W. i Helena od­rzucili.

Tytułowe „trwanie fasad”, czyli trwanie zewnętrzności, oznacza trwa­łość pozorną, czyli prowizoryczność. Prowizoryczność zawładnęła wszystkim, o czym się w powieści Elisabeth Meylan opowiada, jest to opowieść o życiu prowizorycznym, którego doświadczają W. i Helena, zawarłszy w prowizorycz­nych sytuacjach życiowych prowizo­ryczną znajomość, która przekształci się w okazjonalny sojusz dwóch prowizo­ryczności. Człowiek w samej swojej istocie jest u Elisabeth Meylan cielesną i duchową prowizorycznością. Dwie upostaciowane – może tylko ufasadowione; fasadę człowieka, podchwycił to przecież żywy język, stanowi twarz – prowizoryczności prowizorycznie funk­cjonują w prowizorycznym świecie. Prowizoryczne jest miasto, w którym za fasadami domów mieszkalnych kryją się biurowce, prowizoryczne są miesz­kania, które w każdej chwili można przebudować na biura, prowizoryczne muszą być miejsca pracy, jeśli w nich trzeba robić zupełnie co innego niż to, do czego jest się zaangażowanym.

Powieściowym założeniem szwajcar­skiej autorki jest tylko i wyłącznie konstatacja stanu rzeczy. Prowizorycz­ności, która otacza W. i Helenę od ze­wnątrz, wypełnia od wewnątrz i okre­śla przez cały czas ich wzajemne sto­sunki, ani się nie komentuje, ani nie osądza. Elisabeth Meylan chce tę pro­wizoryczność w jej tysiącznych przeja­wach uchwycić i powieściowo zareje­strować, opowiadając o tym, jak w świadomości dwojga podobnych do sie­bie ludzi nawarstwia się doświadczenie wybranej i zaaprobowanej wewnętrznie prowizoryczności życia w wielkim mie­ście dzisiejszej formacji cywilizacyjno-kulturalnej. Co może wyniknąć z tej świadomości i z tego doświadczenia, na to Elisabeth Meylan nie usiłuje odpo­wiedzieć. Domeną, w której ta pisarka swobodnie się porusza, jest tylko i wyłącznie empiria. Jest to empiryczka in­telektualnie przenikliwa, która stroni od intelektualnych abstrakcji. To ją różni od Ingeborg Bachmann, z którą ma zresztą sporo wspólnego.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content