Niespodzianka, czytane w maszynopisie, Twórczość 6/1977

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

NIESPODZIANKA

Na odpowiedzialną ocenę maszynopisowego tekstu Bogdana Kamodzińskiego – pod tytułem Po­wieść – nie potrafię się zdobyć. Czy­tając to, oczom się nie wierzy, takie tu niewiarygodne pomieszanie wszystkich rzeczy literackich i nieliterackich. Nar­racją w tym utworze nie rządzą żadne zasady, tu się nie organizuje dezorganizacji, jak u Buczkowskiego, Białoszewskiego, Piotra Wojciechowskiego, Ry­szarda Schuberta, tu wszystko robi wrażenie całkowitej spontaniczności zapisu, który układa się w tekst utwo­ru prymitywnego, wyrafinowanego, kiczowatego, znakomitego, w sumie czyta Się to z wypiekami na twarzy, w wy­padku lektury przez krytyka muszą to być wypieki bardzo wieloznaczne, bo wszystkiemu, co krytyk może wymyślić na temat, jaka może być literatura, za­daje się tu kłam, muszą to więc być wypieki emocji czytelniczej, zachwytu, zażenowania, zawstydzenia, oburzenia i sprzeciwu, przy czym nie wiadomo, czego więcej, co silniejsze. Takiemu sposobowi pisania trudno się nie sprzeciwiać, a jeszcze trudniej podjąć odpo­wiedzialność za taki sprzeciw, który mógłby prowadzić do przekreślenia wydawniczych szans tego utworu.

Dopóki się nie wie, kim jest autor, można tu podejrzewać fenomen pisarski w stylu Himilsbacha, tylko Himilsbacha o pokolenie starszego, Himilsba­cha z całkowicie innym doświadczeniem społecznym i kulturalnym. Jeśli się zajrzy do czterotomowego Słownika współczesnych pisarzy polskich i prze­czyta to, co tam zawiera hasło „Bogdan Kamodziński”, diagnozę taką diabli biorą. Wtedy narzuca się skojarzenie równie natrętne, jak skojarzenie z Himilsbachem, a mianowicie skojarzenie z Piotrem Wojciechowskim.

Utwór Kamodzińskiego fikcję z pro­zy Wojciechowskiego sprowadza na grunt autentyku międzywojennego, parodię literatury wyższej zamienia w parodię literatury niższej, tylko kto od­waży się oddzielić w tym utworze parodię od nieparodii, kto zbada, ile w tym utworze literackiego żartu, ile życiowej prawdy, ile wybornej poezji w prozie, która odrzuciła wszelkie ry­gory literackiego postępowania, która karmi się samą radością swobodnego, wyzwolonego z wszelkich konwencji, pisania czegoś, co jest i nie jest powieścią. Nawiasem mówiąc, proponowałbym autorowi tytuł Moja powieść. Poza tym nie potrafię niczego innego zaproponować, ponieważ jedno popra­wić znaczyłoby chyba w tym utworze drugie zepsuć, nie można proponować jakiejkolwiek reguły, gdy o wartości utworu decyduje całkowite odrzucenie wszelkich reguł.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content