copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WSPÓLNOTA
Andrzej Górny więcej pisarsko zapowiadał, niż – dotychczas – spełnił. Charakter takiego spełnienia, jakie w jego sytuacji pisarskiej możliwe, można przypisać powieści W podróży (moja lektura maszynopisu 1980).
Edukacja pisarska, przez którą Górny przeszedł, skazuje go na respektowanie kwestionowanych coraz częściej kanonów kultury literackiej, Górnemu dają się one z pewnością też we znaki, deklaracja narratora powieści W podróży, że przedkłada on „spojrzenie wizjonera nad kalkulacje księgowego”, nie jest gołosłowna, choć nie oznacza ona tego, co mogłaby dziś oznaczać, a mianowicie jakiejś skrajnej postaci mowy wewnętrznej. Monolog wewnętrzny bohatera i narratora powieści jest narracją logicznie uporządkowaną i prowadzi się ją w języku literackiej refleksji nad tym, czego się wewnętrznie i zewnętrznie doświadcza. Refleksyjność jest tu bliższa liryce refleksyjnej niż – na przykład – eseistyce, to chyba Górny nazywa „spojrzeniem wizjonera”, nie prowadzi to jednak do wizyjności autonomicznej i bezpośrednio dopuszczonej do głosu, musiałoby to zburzyć logiczny porządek narracji tym nieuchronniej, że opowiada się tu rzeczywistość wewnętrznie i zewnętrznie paradoksalną, rzeczywistość nieprzejrzystą, odpowiadającą dokładnie temu, co Wilhelm Mach nazwał „czarnym morzem”, któremu przeciwstawił pracę intelektu, żeby się w nim nie zatracić.
Mach wierzy jeszcze w ocalenie przez komentarz (ambicja zrozumienia „czarnego morza”), Górny liczy już tylko na wartość uporządkowanej logicznie relacji z doświadczenia „ciemności”, bo tak się u niego nazywa Machowskie „czarne morze”.
Przywołanie Gór nad czarnym morzem jest w wypadku powieści Górnego nieuchronne, trzeba ją widzieć w relacji do kilku powieści, w których z doświadczenia podróży zrobiono poważny intelektualny użytek, są to poza Górami nad czarnym morzem także Podróż Dygata, Wyprawa na Patmos Leona Gomolickiego, Ptaki dla myśli Urszuli Kozioł i z prozy obcej Podróż do źródeł czasu Carpentiera.
Z powieścią Carpentiera kojarzy utwór Górnego śmiałość zmierzenia się z doświadczeniem, w którym prawda „istnienia poszczególnego” rozpływa się w prawdzie istnienia rodzaju ludzkiego. U Górnego jest to śmiałość, którą rodzi absolutne zobojętnienie wobec własnego losu.
Bohaterowi jego utworu obce są naiwne marzenia społeczne, które ośmiesza Dygat, nie chce on szukać prawdy o sobie jak bohater Macha, nie interesują go ocalające wartości kultury, w której szuka się ratunku u Leona Gomolickiego i Urszuli Kozioł, jego istnienie jest już tylko istnieniem ciała, które sposobem mężczyzny wraca do „ciemności”, z których wyszło, stać więc go na odwagą pogrążenia się w „ciemnościach” świata, czyli w rzeczywistości paradoksalnej.
Rzeczywistość paradoksalna, w której nie występuje wymierny czas i nie do ustalenia jest tożsamość czegokolwiek, nie jest dla bohatera powieści Górnego żadnym zaskoczeniem, on „dojrzał” do niej, gdy odkrył, że ciała porozumiewają się ze sobą bezpośrednio i wbrew logice.
To odkrycie umożliwia mu kontakt poznawczy z rzeczywistością paradoksalną, akt seksualny staje się dla niegopoznaniem jak w Biblii, tożsamość osoby ludzkiej jest w rzeczywistości paradoksalnej nie do stwierdzenia, ciała dzięki swej bezpośredniej mowie rozpoznają się, więcej nawet, mowa ciała, czyli język potrzeb fizjologicznych, jest jedynym językiem zrozumiałym społecznie, zrozumiałość tego języka sprawi, że narrator powieści Górnego zazna tego, czego zaznać już nie był w stanie w swoim świecie własnym.
Zazna poczucia wspólnoty z ludźmi, nazwie ją „wspólnotą nędzy i cierpienia”, ale jest to także wspólnota elementarnych radości, których doświadcza, gdy przygodne zbiorowości ludzkie życzliwie współdziałają w zaspokojeniu takich jego potrzeb, które są dla nich zrozumiałe.
Odczucie „wspólnoty nędzy i cierpienia” jest odkryciem prawdy istnienia rodzaju ludzkiego, efekty tak różnych podróży jak u Carpentiera i Górnego okazują się zbliżone, w orientalnej paradoksalności świata odnalazł Górny tę zachowaną pierwotność człowieka, jaką Carpentier odkrył na niedostępnym bezludziu.
Górny dba w narracji o orientalny autentyzm doświadczeń swego bohatera, ma jednak na względzie ich głębszy i powszechniejszy sens, dlatego – wbrew pozorom – w jego powieści mało jest egzotyki, to, co Górnemu przyniosło doświadczenie orientalnej podróży, jest do wykrycia także w doświadczeniu wojny. Wojna zrywa z człowieka maski, przywraca go pierwotnej „wspólnocie nędzy i cierpienia”, przypomina mu niepodważalny w swojej absolutnej prawdziwości język fizjologiczny, prawdę o doświadczeniu wojny zakryły jednak potężne masywy słowa kłamstwa, przebić się przez nie jest prawie niemożliwością, trzeba więc podróżować do „źródeł czasu” lub do orientalnych ojczyzn paradoksalnej logiki.
Bohater Górnego odnajduje w sobie gotowość do pozostania we „wspólnocie nędzy i cierpienia”. Jest to, oczywiście, pomysł natury tak czysto literackiej, że aż do zakwestionowania w utworze nie z wyobraźni, lecz z doświadczenia. Za sukces pisarski Górnego należy jednak uznać to, że tę realną niewiarygodność przyjmuje się z pełną wewnętrzną aprobatą.
„Wspólnota nędzy i cierpienia” jest czymś lepszym niż tylko „nędza i cierpienie”. Ta subtelna dystynkcja jest dla powieści Andrzeja Górnego podstawowa, jeśli się jest w stanie ją uznać, zrozumie się dobrze sens tej powieści
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy