copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
MELODRAMATYZM
W pisaniu Jarosława Borszewicza – we wczesnych pierwocinach prozatorskich, w debiutanckich Mrokach (1983), w zbiorze opowiadań Nienawimiłość (moja lektura maszynopisu 1986) – nabrać się można intelektualnie na ostentacyjną łatwość beletrystycznego postępowania.
„Słuchowiskowa”, jak nazywam to w związku z Mrokami, czy „skeczowa”, ta nazwa jest znacznie trafniejsza, narracja prozatorska Borszewicza w niczym nie przypomina starych i nowych intelektualizmów w prozie, nie jest ona jednak rezultatem przystosowania się do upodobań naiwnych zwolenników sentymentalnej i melodramatycznej beletrystyki, lecz wynika z założenia, że sentymentalność i melodramatyzm nie muszą być ze sztuką na bij zabij.
Melodramatyzm przemienia nieuchronnie sztukę w kicz tylko wtedy, jeśli jest obliczony na łatwowierną celebrację prawdy życia i prawdy sztuki. W ujęciu ironicznym, szyderczym i parodystycznym jest wypróbowanym od wieków antidotum na poznawczą i estetyczną celebrację.
Antycelebracyjna skuteczność melodramatyzmu wynika z jego estetyczno-poznawczej natury (z jego pierwotności, pospolitości i oczywistości), pomieszanie wszystkiego jest wcześniejsze niż jakikolwiek porządek, pomieszania nie stwarza się i nie wynajduje, ono należy do natury rzeczy, w naturze rzeczy leży także nieustanna dziej ba, ponieważ wszystko, co jest, może w każdej chwili zginąć, ponieważ wszystko, czego brak, może w każdej chwili zaistnieć.
Prozatorski użytek z melodramatyzmu polega u Borszewicza z całą pewnością na odmowie celebracji czegokolwiek, co literatura celebrować zwykła. W początkowej twórczości przedmiotem celebracji mogłoby być u niego cierpienie, jakie jest skutkiem braku odpowiedzi na młodzieńcze pryncypialne pytania, które światu i życiu ma się prawo postawić.
Nawiązujące do wcześniejszej twórczości opowiadanie Szmergiel, którego bohater i narrator występuje pod nazwiskiem autora, przemienia stawianie pryncypialnych pytań w młodzieńczą donkiszoterię, do której żadnej aureoli dopasować się nie da.
Narratorowi opowiadania Szmergiel każde doświadczenie daje do zrozumienia, że na pryncypialne pytania nie otrzyma się żadnej odpowiedzi, że życie bez takich odpowiedzi potrafi się obyć. Opowiadanie Szmergiel od Mroków dzieli doświadczenie utraty duchowej młodości.
Młodzieńcze Mroki, które powstały z jeszcze bardziej młodzieńczych utworów wcześniejszych, wyrażają „młode cierpienia”, ale ich nie celebrują, w opowiadaniach zbioru Nienawimiłość (znacznie lepszy dla zbioru byłby tytuł Szmergiel) nie ma nic, co by się do celebracji nadawało. Nie jest w każdym razie tym czymś sama literatura, choćby i taka, w jakiej wcześniej widziało się może gwiazdę przewodnią.
Kpiarski melodramatyzm opowiadań Kluski w gębie, Drzewo życia, Nienawimiłość i Modliszka nie jest wymierzony ani zbyt wysoko, ani zbyt daleko, kpi się tu najprawdopodobniej z tego, co było lub mogło być najbliższe, celuje się może w patos Marka Hłaski, może w sentymentalizm Marka Nowakowskiego (sentymentalizm tego autora zjawił się późno, ale z siłą przemożną), w jednego i drugiego (i w ogóle u najbliższych poprzedników) zawadzać może Borszewiczowi zobowiązująca artystycznie solenność literacka, ją właśnie się odrzuca na rzecz pełnej swobody literackich działań, w których wobec literatury chce się mieć prawo do bezceremonialności co najmniej takiej samej, z jaką Bóg, świat, los i co tam jeszcze odnoszą się do człowieka.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy