copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
PIERWORODNOŚĆ
Wieża Babel (moja lektura maszynopisu 1986) różni się od opowiadań zbioru Biebrzański szal i od powieści Ja mały bóg ziemi większą dobitnością bezpośrednio wyrażanej autorskiej filozofii życia, (przede wszystkim filozofii moralnej), która w tekście otwierającym narrację (Szczęśliwy komentarz do…) i w tekście końcowym (Kodeks Moralny Ludzi Ziemi) przybiera postać gołej retoryki.
Potrzeba tej dobitności istniała prawdopodobnie u Mikołaja Samojlika od jego pierwszych prób pisania, wyczuwał on chyba jednak lub nawet wiedział, że nie może sobie na nią pozwolić dopóty, dopóki jego pisarski głos nie zostanie usłyszany i nie znajdzie sprawdzalnego potwierdzenia.
Filozofia moralna Mikołaja Samojlika (kult Człowieka Ziemi, pełna identyfikacja duchowa z nim, kult spracowanych rąk, pogarda dla nieskończonego hultajstwa wszelkiego typu nauczaczy), mimo swojej szlachetności i tego, że jest formułowana w dużej niezależności od moralizatorskich stereotypów, musi budzić literackie opory co najmniej takie same, jakie budziło i budzi gołe moralizatorstwo poematów Fabula rasa i Oto Edwarda Stachury, do którego Mikołaj Samojlik imiennie się odwołuje.
Literackie opory słabną i tracą na znaczeniu, gdy się zna smak Samojlikowego pisania, gdy się uznaje jego pierworodność niemal taką samą, jaką przed wiekami oznaczało się pisarstwo Mikołaja Reja.
Nowa literatura polska coraz częściej, świadomie i nieświadomie, przywołuje na pamięć to, co się zaczęło w polskim renesansie i przez wieki nie miało kontynuacji.
Solidarność z pisarstwem Mikołaja Samojlika, taka jak u mnie, każe odrzucić i zlekceważyć wszelką literacką małoduszność. To, że nie wszystko mnie w tym pisarstwie zachwyca, nie daje żadnych praw do naruszenia jego autonomii.
Samojlikowi wolno sądzić, że obraz jest w jego pisaniu popychadłem dla myśli, dla mnie jego goła myśl liczy się głównie dlatego, że sankcjonuje moralnie pokazywanie i oglądanie obrazów, które odrzuciłaby i potępiła udająca myślenie bezmyślność.
Cóż to szkodzi, że Kodeks Moralny Ludzi Ziemi (i poemat Oto Stachury) mogę czytać, jak bym odmawiał poranny pacierz, skoro powtarzalność jest tu jedynie furtą do niepowtarzalności, jaka nas wciąga w utworach natchnionego szaleństwa, bo czymś takim są Polski Pan, Taram-baram, Pica i Pac, Skowronek, Święta Trójca na przystanku czy Klocki, czyli utwory, w których likwiduje się i, jeśli istnieje konieczność, ustanawia po nowemu tabu tajemnic ciała i duszy.
Literacko utwory Polski Pan i Taram-baram są prawie bezbłędne, utworom Pica i Pac lub Święta Trójca na przystanku do doskonałości wiele brakuje, w tym ostatnim utworze, w którym chce się towarzyszyć narracyjnie narodzinom obłędu, perwersji i zbrodni, nieosiągalna jest może nawet miara jakiejkolwiek konwencjonalnej poprawności narracyjnej, te i podobne kwalifikacje literackie można mnożyć i sumiennie uzasadniać, prawda jest jednak taka, że w prawdziwym pisarstwie utwory nieudane mogą być ważniejsze i atrakcyjniejsze niż utwory świetne.
Prawdziwe pisarstwo wyznacza swoje własne miary wartości. Do aksjologii literackiej, ma rację mydłek, nie wystarczy mieć nosa, aksjologia literacka jest sztuką trudniejszą niż różdżkarstwo, uprawiają ją, (jeśli aksjologia pozostaje sobą, czyli sztuką trudną i rzadką), wielcy artyści, rzadsi od poetów słowa poeci wartości, którzy tworzą ukryte fundamenty działań artystycznych i dzieł sztuki.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy