copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
DOMYŚLNOŚĆ
Wcześniejsza twórczość Stanisława Piechockiego wyznacza powieści Horror pruski (moja lektura maszynopisu 1988) miejsce drugoplanowe. Na niektóre przyzwolenia, z jakich autor chce korzystać, wskazuje tytułowe słowo horror, oznacza ono jednak w tym przypadku nie tyle grozę z powieści sensacyjnej, co grozę dla pouczenia, powieść jest wyraźnie dydaktyczna w sensie społecznym etycznym i historycznym, dosłownie o horrorze w sensie literackim lub filmowym mówić tu nie sposób. Popularny charakter beletrystyczny tego utworu polega głównie na rezygnacji z surowszych i wyższych rygorów narracyjnych i z jakichkolwiek jego komplikacji znaczeniowych.
Jestem poniekąd specjalistą od wynajdywania w powieściach Stanisława Piechockiego takich założeń artystycznych i sensów, którym teksty utworów nie przeczą, tym razem jednak założenia i sensy Horroru pruskiego nie wymagają żadnych skomplikowanych eksplikacji.
Rezygnację z rygorów narracyjnych wcześniejszych powieści najwyraźniej widać w tym, że autor Horroru pruskiego nie trzyma się już w narracji sfery rzeczywistej lub potencjalnej autopsji, lecz bez skrupułów beletrystycznych poza nią wychodzi, budując główną postać powieści – sędzia Wilhelm Korn – z historycznych doświadczeń pokolenia ojców. Oznacza to między innymi, że źródłem powieściowej wiedzy o świecie przestaje być dla autora bezpośrednia obserwacja, w której celował, i zastąpić ją musi wyobraźnia, do której mało się odwoływał.
Wyobraźnia stanowi w Horrorze pruskim główne źródło wiedzy o doświadczeniu społecznym, ale także i egzystencjalnym, ponieważ w planie aktualnym narracji sędzia Wilhelm Korn doświadcza ludzkich rzeczy ostatecznych (wylewu i jego konsekwencji).
Sędzia Wilhelm Korn nie jest narratorem powieści (ostrożność autora w tym względzie należy pochwalić), lecz jest domyślnym podmiotem obydwóch powieściowych planów narracji: planu akcyjnego (powojenna młodość Korna na terenach dawnych Prus Wschodnich) i planu refleksyjnego (próba intelektualnego uporządkowania doświadczeń sędziowskich).
Do tytułowego horroru nawiązuje plan akcyjny, jest on zdecydowanie lepszy literacko nie ze względu na te nawiązania, lecz głównie dlatego, że autor błyska od czasu do czasu swoimi umiejętnościami zapisu mówionych języków (na przykład fonetyczny zapis niemczyzny).
Plan narracji refleksyjnej, który w intencjach autora ma być może rodzajem monologu wewnętrznego sędziego Korna, stanowi literackie obciążenie powieści. Za monolog wewnętrzny trudno uznać referatowo-publicystyczną narrację, inkrustowaną wstawkami: „myślał”, „zastanawiał się” lub podobnie.
Widzę dwie możliwości korekty najuciążliwszych partii tego planu narracji, trzeba je albo radykalnie skrócić, albo uznać, dając stosowne wyjaśnienie w narracji, za zapiski sędziego w trakcie choroby i unieruchomienia w łóżku.
Myśleć takim językiem i w taki sposób to czysta okropność, pisanie natomiast to zupełnie inna sprawa, w pisaniu prawnika, który przez całe życie ulegał rutynie językowej koszmarnego żargonu zawodowego, można pogodzić się z większymi okropnościami niż referatowo-protokulancki styl. Nie namawiam autora na parodię takiego stylu, w tym akurat przypadku nie byłaby to propozycja stosowna.
Horror pruski – mimo przynależności do beletrystyki popularnej – nie ma być powieścią rozrywkową i do śmiechu. W intencjach autora, chyba je dobrze rozumiem, jest to powieść o narastaniu przywiązania do drugiej ojczyzny regionalnej, która, jego zdaniem, może skutecznie i całkowicie zastąpić pierwszą. Mam swoje powody, żeby w coś takiego absolutnie nie wierzyć, nie mam jednak nic przeciwko temu, żeby inni, jeśli jest im to do czegokolwiek potrzebne, byli apostołami takiej wiary.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy