copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
DIATRYBA
Warszawa, 22 lutego 1991
Kochany Jurku,
Wczoraj otrzymałem Twój list, doceniam rangę wiadomości o „Czarnej kolii” i jej statucie, gratuluję. Myśliwski przed wyjazdem do Zakopanego (w ubiegłym tygodniu) mówił mi, że nie wie, co się z Tobą dzieje, ponieważ nie reagujesz na listy, które pisał do Ciebie on lub Marian Pilot. Nie umiałem mu nic wyjaśnić. Myśliwski wraca do Warszawy po dziesiątym marca.
O sobie nie mam dobrych wiadomości. Ze zniecierpliwieniem i odrazą znoszę zimę i zwłaszcza wszystkie inne okropności. Z odrazą moralną odnoszę się do autora adresowanego do mnie zdania w Michnikomachii. Nie mogę pojąć, jak można się obnosić z taką wrażliwością moralną, która mogłaby Matkę Boską i świętego Jana stawiać pod pręgierz, że nie rzucili się na oprawców Syna i Nauczyciela, i jednocześnie wymyślać, wypisywać i drukować zdania o tak intensywnej kondensacji podłości i głupoty.
Na szczęście, w sensie intelektualnym straciłem jakiekolwiek zainteresowania dla osobowości i umysłowości cenionego w kraju i za granicą uczonego już przed trzydziestu laty.
Inna sprawa, że moralnością uczonego też nie powinienem się trapić, ponieważ już się z pewnością wyspowiadał z zawodowej nieuczciwości i rozgrzeszenie otrzymał. Mogę więc z czystym sumieniem pochwalić profesorską wytworność stylistyczną. Może i dobrze, że sprowokowany przez Ciebie wyrzucani z siebie tę diatrybę. I na niej kończę.
Pozdrawiam Ciebie, pozdrawiam Monikę –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy