Domiar, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/1992

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

DOMIAR

Warszawa, 26 lutego 1992

Kochany Darku,

dziękuję za pierwszy numer „Dziennika Szczecińskiego”, gratuluję zdjęcia w numerze i tego, co nazywasz zmęczeniem.

Słowo zmęczenie ma być u Ciebie, zdaje się, skargą, ale zupełnie niesłusznie. Dla człowieka w sile wieku, jak Ty, nic nie może być bardziej do twarzy jak solidne zmęczenie.

Pochwalam, inaczej mówiąc, praktykę żurnalizmu, dla pisarza to samo zdrowie. Nie dlatego, że dziennikarstwo i literatura mają cokolwiek z sobą wspólnego, jak niekiedy sądzono, lecz dlatego, że wręcz przeciwnie, to specjalności całkowicie różne.

Nic korzystniejszego dzisiaj, jak umieć grać na dwóch instrumentach, zabębnisz w razie potrzeby marsza weselnego, zabrzdąkasz kiedy indziej Dzieciąteczku na lirze.

Nie zostaniesz wtedy na lodzie jak ja, co grać potrafię tylko na skrzypeczkach i tylko czasem coś zanucę do wtóru, przydać się to może jedynie w dziadowskim fachu, o czym czas najwyższy pomyśleć.

Popadam, jak widzisz, w wesołość, nie mogę wyciskać z Ciebie samych łez, to robię we wszystkich listach z ostatniego czasu.

Na domiar dobrego dorzucam Ci wiado­mość, że bardzo się staramy zainteresować Twoją twórczością prywatnych wydawców, oby z tego coś wyszło, wytrysnęło (jak niezapomniana ropa w Karlinie) lub wyfrunęło w stronę słońca, naszej najlepszej ojczyzny.

Ściskam Was i całuję trzy razy –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content