Samoułuda, czytane w maszynopisie, Twórczość 10/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

SAMOUŁUDA

Warszawa, 19 czerwca 1998

Kochany Darku,

dziękuję za list, za fotografie z mojej piel­grzymki do Szczecina.

W Twoim liście dobre tylko to, że się nie usprawiedliwiasz z dwumiesięcznego milczenia.

Nie dodajesz tym samym drugiej winy do pierwszej, wymijasz kłamstwo i obłudę.

Choć obłudę widzę w deklaracjach, że rwiesz się do pracy nad drugim tomem Epistoł, zawieszając jednocześnie naszą korespondencję (już we wrześniu nie będzie w „Twórczości” listu do Ciebie).

Może jednak to nie obłuda, lecz samoułuda, dobra wiara, że wszystko dzieje się samo z siebie.

Napisałeś kiedyś, że po moim pogrzebie był­byś zdziwiony brakiem moich tekstów w „Twórczości”.

Na pozór to czysta głupota, w rzeczywistości wszyscy w skrytości ducha wierzymy, że jesteśmy nieśmiertelni.

Konsekwencją tej wiary jest wiara jeszcze bardziej nieprawdopodobna, wiara w nieśmiertelność innych, zwłaszcza tych, których ko­chamy.

Kto wie, czy nie jest tak, że tylko dzięki tym absurdalnym samoułudom możemy istnieć.

W dzieciństwie do samej śmierci ojca wierzy­łem, że on nie umrze; gdy umarł, zacząłem wierzyć, że zmartwychwstanie.

Na starość co i raz mam chęć, żeby zadzwo­nić do Halszki (Wilczkowa) z propozycją, żeby mnie zaprosiła do siebie (nigdy tego nie zrobi­łem za jej życia).

Jeśli nie co innego w nas, to nasza wyobra­źnia raz po raz przechodzi nad naszą i naszych bliskich śmiercią do porządku życia, dowodem sny, ale nie tylko one.

O ileż łatwiej wierzyć, że teksty piszą się same, sam tego bez przerwy doświadczam.

Dopiero po powrocie z Wrocławia przeczyta­łem Raka, po latach, na nowo, nie mogłem zabrać się do pisania, coś napisanego widzę w moich szpargałach.

Mało tego, ale dobre i to.

Na razie nie mam stosunku do tego, co się samo napisało, trzeba chwili czasu, żeby się temu przyjrzeć.

Zmartwiłem się, że brak Ci już egzemplarzy Epistoł, umartwiać się jednak nie będę ponad moją miarę, wszystko u mnie jest gigantyczną piramidą zmartwień, spod której ledwie mnie widać, choć nie wiem, czy na pewno.

Ściskam Waszą czwórkę –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content