copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
OLŚNIENIE
Warszawa, 1 października 1996
Droga Alicjo,
jaka ulga, że się odezwałaś, ja nie mogłem do Ciebie napisać.
Popadłem w nieszczęście, przeleżałem wiele tygodni w szpitalu, przeszedłem kilka ciężkich operacji oka, operacje nie dały rezultatu.
Nie przejmuj się mną, trzymam się jakoś, zachowuję względny spokój.
Piękny jest Twój kolejny opis programu Bernarda Pivota, on, gdyby się nam przytrafił, nie mógłby robić tego, co robi we Francji.
Nie wiem, czy sztuka, o której piszesz, jest tak dobra, jak sądzi Alain Delon, rozumiem, że zrobiła na Tobie wrażenie, że zrobił na Tobie wrażenie jej autor, Eric-Emmanuel Schmitt.
Nie sądzę, żeby Jerzy Lisowski dał się namówić na przekład Variations enigmatiąues, sztuki czasem tłumaczy jego żona, której nie znasz.
Jakkolwiek jest, nie ma żadnej szkody, gdy o zjawiskach sztuki jest się lepszego zdania, niż na to zasługują.
W drugiej połowie lat pięćdziesiątych uważałem Alberta Camusa za pisarza rzędu największych, później jego pisarstwo straciło dla mnie na znaczeniu, ale przecież i dziś przyjemnie mi pamiętać o zachwycie nad Obcym, nad Upadkiem.
Proust, który dla mnie nigdy niczego nie tracił i zawsze zyskiwał, ma u mnie zawsze aureolę pierwszego olśnienia, gdy czytałem go tuż po wojnie, jeszcze przed maturą.
Żałuję czasem, że nie olśnił mnie nigdy jak Marka Hłaskę Ernest Hemingway, był on u mnie po Faulknerze, po Steinbecku.
Dziś myślę, że Hemingway jest znacznie ważniejszy niż Steinbeck, on nie bez powodu zostawił ślad po sobie w literaturze całego świata.
Nie żałuję, czymkolwiek się w ciągu życia w literaturze zachwycałem, żałuję, gdy sam siebie o jakiś zachwyt zubożyłem.
Żałuję, że Robertem Walserem zachwycam się dopiero od ubiegłego roku, a mógł być moim pisarzem od kilkudziesięciu lat.
Ściskam Cię –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy