copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
JEDNOŚĆ
Warszawa, 8 listopada 1996
Droga Alicjo,
za bardzo się przejęłaś moim nieszczęściem, musiałem Ci o tym napisać, ale staram się jak mogę dostosować do obecnej sytuacji, nie rozpaczam.
Twoje historie o chorobie oczu, o lekach, o cudownych uleczeniach są bardzo piękne, to jest dla mnie literatura powszedniości, użytkowego znaczenia to nie ma, dla mojego oka nie ma żadnego lekarstwa.
Jeden z moich lekarzy powiedział dwie ważne rzeczy, dwa ważne zdania: nie jest dobrze, ale nie jest najgorzej, w tym oku już nic nie da się naprawić.
Co będzie można, będę robił, nie mogę tylko tym się zajmować.
Na szczęście, nie jest tak, że to już koniec z czytaniem.
Nie mogę czytać jak dawniej, czytam po trochu i bardzo ostrożnie.
Czytam, wyobraź sobie, więcej poezji niż prozy, prozę na dodatek czytam inaczej, choć tej inności nie potrafię jeszcze zdefiniować.
W prozie interesuje mnie jej ukryta poezja (nie poetyckość, broń Boże), właśnie te Twoje „dzikie palmy”, które sobie stworzyłaś w luźnym związku z Dzikimi palmami Faulknera.
Przed laty tylko podejrzewałem, że dobra proza jest poezją, teraz to wiem na pewno.
Cała literatura, we wszystkich swoich postaciach, jest jednością i jest to jedność poezji.
Jarosław Iwaszkiewicz we wszystkim, co pisał, jest poetą, poetą i tylko poetą jest Faulkner, poetą i tylko poetą jest Flaubert, tak samo Tomasz Mann.
Proza jest jak wrzód na dupie literatury, goła proza to żurnalizm, dziennikarszczyzna, czyli poezja zabita, znieprawiona, do końca sprostytuowana.
Takie Ci rzeczy wypisuję, czytaj mnie z uśmiechem, niech Twoja Nana będzie zazdrosna, że uśmiechasz się nie do niej, niech się złości jak wtedy, gdy piszesz do mnie list. Jak to ładnie, że Nana nie szczeka, lecz mówi.
Ściskam Cię, pozdrawiam wszystkich –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy