copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ROJEWSKI
Warszawa, 3 października 1997
Droga Alicjo,
Twój opis starzenia się, starości, starej twarzy jest jak kolekcja wspaniałych rysunków.
Wspaniałość tego opisu, jego bezwzględność, jego celność daje coś, co bym nazwał radością prawdy, prawdy odnalezionej poprzez sztukę.
Najbezwzględniejsza prawda poprzez sztukę staje się do zniesienia, sztuka zabijając nie zabija.
Powiesz, że żartuję, nazywając Twoje listowne opisy rysunkami artysty.
Ja je tak przeczytałem, ja je zobaczyłem.
Zobaczyłem, co napisałaś o Janku Rojewskim, jak się bawił z jamniczką Muki, gdy jej wypadały zęby ze starości.
Przez Twój opis zrozumiałem, co powodowało, że miał tyle żon, przyjaciółek i przyjaciół, że Marek Hłasko lubił go tak spontanicznie, jak lubił.
Ja go znałem i lubiłem, ale odstręczało mnie od niego to, że on liczył na moje uznanie dla jego pisania.
Jego pisanie było bez wartości, on był artystą w swoich opowieściach mówionych, on tylko w tym, co mówił, miał całą mądrość żydowskiego słowa, tym słowem wyjaśnił Ci, dlaczego się bawi z Muki.
Przypomniałaś mi go paroma zdaniami swojego opisu.
Wiem, że nad tym opisem wcale nie myślałaś, on Ci się wymknął spod pióra jak gruszka, gdy spada z drzewa.
Dostęp do prawdy spada na nas jak z nieba, otwiera się przed nami na mgnienie i zaraz go nie ma, te mgnienia są może główną atrakcją tego, że jesteśmy.
W mgnieniach oddajemy sobie i innym jedyną sprawiedliwość.
Jest to sprawiedliwość Sądu Ostatecznego nad nami samymi, władza radosna, doskonale bezinteresowna, czysto idealna.
Wybacz górność słów, powinny być jak Twoje zwyczajne.
Ściskam Cię i pozdrawiam –
Henryk
Kropkę widziałem, jest w znakomitej formie.
H.
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy