copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
HOLOUBEK
Warszawa, 4 grudnia 1999
Drogi Henryku,
tak mnie rozpuszczasz hojnością Twoich telefonów, że się odzwyczajam od pisania do Ciebie, cieszę się ogromnie, że chyba Cię zaraziłem miłością do Gütersloha.
Ty wskrzeszasz moją miłość do Gombrowicza, ja wywołuję narodziny Twojej miłości (wybacz) do Gütersloha, świat się wali.
Chcę Ci dziś napisać o czymś z innej parafii.
Było już w moich listach o słuchaniu mówienia Krystiana Lupy, tym razem będzie o czytaniu Gustawa Holoubka.
Wydał on ostatnio swoją książkę, nazywa się ona Wspomnienia z niepamięci, jest tak niezwykła jak jej tytuł, który po niemiecku musiałby mieć jeszcze inny smak.
Mój stosunek do Gustawa Holoubka (do jego sztuki) miałby długą historię, nie o tym sprawa, mój stosunek do pisania aktorów jest co najmniej sceptyczny (znalazłbym jeden lub dwa wyjątki).
Książkę Gustawa Holoubka poznałem najpierw z fragmentów i z oszczędnych opowieści samego autora, w lekturze całościowej jednak doświadcza się, co tu kryć, mocnego uderzenia.
Tytuł tej książki nie jest dla efektu, on jest, trzeba powiedzieć, na wskroś merytoryczny (w sensie filozoficznym lub w sensie własnej autobiografii).
On jest jak sławna konfesja Patricka Süskinda (po niemiecku Amnesie in litteris), gdyby niepamięć poznanej w ciągu życia literatury zastąpić niepamięcią doświadczenia życia.
Wiedziałem o tych dwóch postaciach niepamięci od dawna i sam z siebie, nie ukrywałem tej swojej wiedzy przy różnych okazjach pisarskich.
Co innego jednak taka lub inna doraźna konfesja, co innego całe rozważanie (Betrachtung) jak u Süskinda lub siedem narracji autobiograficznych jak u Holoubka.
Holoubek nie eksplikuje swojego tytułu, nie eksplikuje ontologii tego, co opowiada.
Odżegnuje się jednak wielokrotnie od złudzeń i sugestii, że miałaby to być jakakolwiek faktografia lub faktograficzna autobiografia.
Wszystkie narracje Holoubka są z żywej wyobraźni, którą u niego najchętniej nazwałbym wyobraźnią aposterioryczną w odróżnieniu od wyobraźni apriorycznej.
Chcę wyminąć w ten sposób nie wyobraźnię pamięci (ta nazwa byłaby w porządku), lecz wyobraźnię marzenia (na tym polega moja niezgoda z Freudem).
Wyobraźniowa kreacja wspomnieniowa w skromnej mierze jest autokreacją, pod tym względem jest ostentacyjnie powściągliwa.
Wiadomo mniej więcej, dlaczego tak się dzieje, dlaczego musi się tak dziać.
Narrator uprawiał autokreację w twórczości aktorskiej, w tej szczególnej postaci, jaką aktorstwo umożliwia i determinuje, w tym zakresie może musiałby popaść w dokumentalizm, w faktografię.
Narratorowi Wspomnień z niepamięci zapragnęło się po proustowsku nie autokreacji, lecz kreacji świata zewnętrznego w takiej postaci, w jakiej ma się go w sobie, w jakiej on jeszcze w sobie istnieje.
Stąd powstaje jedna z najniezwyklejszych postaci ojca w narracjach artystycznych, ojciec jak dobry duch ojca, jak dobra zjawa z zaświatów, z innego wymiaru.
Wielką próbą kunsztu jest narracja Holoubka o papieżu. Narrator opowiada się jednoznacznie po stronie jego słowa poetyckiego.
Nie jestem w stanie czegoś takiego ani odczuć, ani pomyśleć, ale gotów jestem uwierzyć, że narrator Holoubka nie kłamie.
Że wypowiada coś, co dla niego w niepojęty sposób stało się prawdą.
Ta prawda nie jest z jakiegokolwiek intelektualnego porządku, ona nie jest z religii, z filozofii, z estetyki, ona należy do przygód wyobraźni Gustawa Holoubka.
Ona, ta wyobraźnia, dyktuje Holoubkowi siedem niezwykłych narracji.
Wybacz, Drogi Henryku, że tak Ci się rozholoubkowałem.
Ściskam Cię mocno –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy