copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
IWASZKIEWICZ
Warszawa, 15 lutego 2000
Droga Alicjo,
lepszy list krótki niż żaden, wiem przynajmniej, co się z Tobą dzieje. Mnie, jak dotychczas, udało się uniknąć grypy, choć jak Ty także nie byłem zaszczepiony. U nas reforma służby zdrowia wszystko zreformowała do absolutnego absurdu.
Czekając na Twój list, wysłałem Ci lutową „Twórczość”, to jak co roku numer poświęcony Iwaszkiewiczowi.
Nie rzuca się to w oczy, ale w istocie wszystko w tym numerze ma związek z Iwaszkiewiczem.
To może moja jedyna radość ten renesans pisarstwa Iwaszkiewicza, jaki u nas widzi się dobrze, jeśli się nie patrzy na stały cyrk ideologiczny wobec byle czego.
Iwaszkiewicza może i nadal się nie lubi, ale lubiany lub nielubiany Iwaszkiewicz jest jak wielka góra polskiej literatury, teraz już coraz trudniej tego nie wiedzieć, gdy okazuje się, że wszystko, do czego się sięgnie z jego twórczości, jest żywe, gdy tymczasem to, z czym ta twórczość była dawniej porównywana, rozpadło się samo z siebie w proch i pył.
Wierzę w swój nos literacki, my jeszcze teraz nawet nie podejrzewamy, do czego będzie musiało dojść. Jeśli nie my, to nasi następcy dowiedzą się, że Iwaszkiewicz znał tajemnicę ocalania sztuki słowa przez czas potopu i czas zagłady.
Jego słowo zostanie jeszcze zobaczone w pełnym blasku, w całej swojej rozpiętości od fundamentów języka do jego największych wzlotów.
Jego język sprawdza się we wszystkim, w najprostszej i jednocześnie w najbardziej wyszukanej liryce, w prozie, która jest polska jak mało co i porównywalna ze słowem europejskiej klasyki prozy, w przyswojeniach polszczyźnie największych arcydzieł, pośród których znajdą się arcydzieła Szekspira, Tołstoja, Kierkegaarda i Czechowa, w użytkowych tekstach literackich, które u innych są niczym, a u niego, w jego ręku i pod jego piórem, zmieniają się w szczere złoto.
W Iwaszkiewiczowskim numerze „Twórczości” masz z tego ostatniego zakresu najpiękniejsze świadectwo.
Wiele jest świetnego słowa w tym numerze o samym Iwaszkiewiczu, ale najpiękniejsze jest jego własne słowo.
Ludwik Bohdan Grzeniewski wynalazł nie przedrukowaną w książkach Iwaszkiewicza recenzję książki Andrzeja Micewskiego W cieniu marszałka Piłsudskiego, ta (prawdopodobnie trzystronicowa) recenzja jest arcydziełem słowa, jest w niej mała powieść autobiograficzna Iwaszkiewicza z lat trzydziestych, jest powieść o Polsce międzywojennej, jest w kilkunastu wersach najdoskonalsza powieść o znanej postaci sprzed wojny, o Bronisławie Pierackim.
Czytaj recenzję Wielkości małość nie jak tekst użytkowy i informacyjny, lecz jak prozę, jak poezję, jak malutkie arcydzieło.
A miałem Ci napisać wiele innego o lutowej „Twórczości”.
Ściskam Ciebie i Moją –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy