Zazdrość, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/2001

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ZAZDROŚĆ

Warszawa, 12 stycznia 2001

Drogi Henryku,

nie niepokój się, nagły i drastyczny spadek ciśnienia w dniu 4 stycznia nie powtórzył się do tej pory, choć skoki trwają, mam jednak dzień za dniem z emocjami.

W poprzednim liście nie wspomniałem Ci o zaproszeniu z gminnej biblioteki w Ludwi­nie na uroczystość nadania jej imienia Andrze­ja Łuczeńczyka, właśnie wtedy – 8 stycznia – trzeba było wysłać wiadomość, że na uroczy­stość nie mogę pojechać.

Do wiadomości dołączyłem zdanie konfe­sji literackiej, które Ci chyba dokładnie cy­tuję: Andrzej Łuczeńczyk istnieje trwale w mo­jej świadomości ludzkiej i pisarskiej, on jest dla mnie jak brat w kulcie słowa i sztuki sło­wa.

Wiesz wszystko o moim stosunku do niego ze wstępu do Gwiezdnego księcia (1992), więc ta konfesja nie może Cię dziwić, choć dla mnie samego w autentycznej prawdzie tej konfesji jest coś z tajemnicy, której wyjaśnić sobie nie potrafię.

Może nie w samej prozie, lecz z pewnością w poezji zdarza się związek ze słowem w sposób oczywisty głębszy i bardziej fundamen­talny (na przykład u Leśmiana i Czechowicza, z którymi Łuczeńczyka porównałem w mowie nad grobem), ale magia – może nawet mistyka – słowa u niego ma nade mną więk­szą moc.

W mojej okolicznościowej konfesji nie ma więc nic okolicznościowego, mój związek z Andrzejem Łuczeńczykiem był od pierwszej lektury metafizyczny, trwał do jego śmierci i trwa we mnie do dziś.

Stosunek do słowa Andrzeja Łuczeńczyka ma w sobie pierwotność, której największy kunszt poetycki nie może wskrzesić i zastą­pić.

Na uroczystości w Ludwinie był przed­wczoraj Bohdan Zadura, on wygłaszał swoje słowo o Łuczeńczyku, wczoraj usłyszałem jego relację o tym, jak to się odbyło, odczu­łem coś jak ukłucie w sercu, że tam nie byłem i nie mogłem być.

Zadura wspomniał mi o nadziei, że może dojdzie do publikacji dzieł zebranych Łuczeńczyka, odczułem znów coś jak ukłu­cie, że stanie się to poza mną (bo nie może być inaczej).

Wielka pociecha w tym, że spada to na ko­goś takiego jak Bohdan Zadura.

Jest mi nieznana – prawie – zazdrość w miłości, przeczuwam, jeśli nie znam, zazdrość literacką, może to sprawdzian mojej miłości do słowa.

Ściskam Cię mocno –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content