copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
TOAST (2)
Z łaski – nie wiadomo kogo i nie wiadomo czego z wielkich przestrzeni, z łaski – mojego ciała z najbliższej bliskości, które swojej łaski nie odmawia radykalnie, obchodzimy – już po raz drugi oficjalnie – moje okrągłe urodziny.
Odbywa się to, oczywiście, z łaski wszystkich Państwa, którzy w tym obchodzie zechcieliście uczestniczyć.
Przy dzisiejszej okazji mógłbym powtórzyć to wszystko, co powiedziałem przed pięcioma laty.
Nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle.
W moim wieku nie oczekuje się niczego dobrego od okresu pięciu lat, mogę więc jedynie zeznać, że w tym czasie nie zdarzyło się nic takiego, co mogłoby zmienić poprzedni bilans moich życiowych osiągnięć.
Moja satysfakcja więc głównie z tego, że braku osiągnięć nie zastąpił w rejestrze odpowiedni wzrost niepowodzeń.
Wolno chyba powiedzieć, że równowaga i status quo utrzymują się u mnie prawie pod każdym względem.
Także w liczbie i sile tych, którzy mnie znoszą, i tych, którzy mnie znieść nie mogą.
Dobre i złe skutki tego stanu rzeczy znoszą się natomiast idealnie.
Pierwsi mnie cierpliwie i wytrwale chwalą, drudzy z równą cierpliwością i wytrwałością ganią.
Mnie w takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak zdać się na łaskawość losu.
Nie sposób mi myśleć o górnościach, chwilo trwaj, jesteś piękna, trzeba zrezygnować z nieosiągalności ukrytej w tych słowach, trzeba także odmówić sobie prawa do ich przeciwieństwa, chwilo zgiń, jesteś nie do zniesienia.
Słowem, nic z alternatywy, być albo nie być.
Pozostaje wymyślone przez współczesnego wieszcza na dziś tertium datur, niech się dzieje, co się dziać ma.
To, szczęśliwie, może znaczyć wszystko, niech się święci Trzeci Maja, przyszliśmy napoić nasze konie, trąbo nasza wrogom grzmij, święta miłości kochanej ojczyzny (moja ulubiona inwokacja w dawnym hymnie).
Tym ostatnim przytoczeniem chcę uczcić – żartobliwie, ale nie dla żartu – mojego najsławniejszego krajana (przez ostatnie lata jego życia), księcia poetów Ignacego Krasickiego.
Ma on swoje wysokie miejsce w panteonie moich Dobrych Duchów.
W przeciwieństwie do pierwszego z Dobrych Duchów to imię wolno brać choćby i nadaremno.
A więc i przy dzisiejszym moim święcie.
Za które – i za pamięć o mnie – wszystkim Państwu najpiękniej dziękuję. Nasze zdrowie, zdrowie nas wszystkich.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy