copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
RÓŻNICE
Warszawa, 27 stycznia 2002
Kochany Darku,
dziękuję Ci za list, biadasz w liście, jak wszyscy biadamy, chyba taki czas, jak teraz, mam na myśli czas globalny, do niczego innego się nie nadaje.
Chociaż do biadania też trzeba sił, u mnie z siłą bardzo krucho, przy zakupach muszę liczyć wagę, żeby nie przekroczyć ciężaru średniego maszynopisu, który stanowi granicę tego, co mogę unieść.
Przy ostatnich chorobach musiałem odpoczywać po przejściu stu metrów (Bohdan Zadura świadkiem), może dlatego już nawet nie biadam, gorzej, że i do śmiechu brak sił.
Gdyby nie to, biadać i śmiać się można by na okrągło, oglądając telewizję, czytając gazety i śledząc medialnie polskie życie literackie.
To wszystko jest do biadania tak samo jak do śmiechu, można to robić synchronicznie lub diachronicznie, w tym drugim wypadku nie musi się tego robić pod dyktando, wolno zmieniać biadanie na śmiech lub na odwrót według własnej fanaberii.
To świadczy podobno o wyższości demokracji nad totalitaryzmami wszelkiej maści, tak twierdzą filozofowie różnicy, szkopuł w tym, że demokracja jedna (choć doskonała), a totalitaryzmów od groma, więc i różnic w nich co niemiara.
Tak czy owak, nie biadaj, Kochany Darku, tak jednostajnie.
Z internetową recenzją Twoich Psich dni sprawa skomplikowana.
Mogłoby jej w ogóle nie być, wtedy nikt by o Psich dniach nie wiedział, bo kto by tam brał pod uwagę moje niekompetentne nominacje do Paszportów „Polityki”, skoro nominacje innych aż tryskają kompetencją, sam o tym wszystko wiesz i dobrze rozumiesz.
Internetową recenzja jest poza tym dobrze napisana, a któż dziś coś takiego pisze, to się, mówiąc elegancko, odbębnia.
Rozumiem jednak doskonale Twoją irytację, autor tej recenzji ma nieskończone poczucie wyższości nad Tobą, on wie, i to wie aż do końca, co i jak należałoby napisać o pijaństwie z desperacji, żeby to było do czytania i do nagrody.
Cóż z Twojej duchowej i życiowej szarpaniny, cóż z Twoich prób zrozumienia tragizmu Marka Hłaski, który zginął od zbrodni świata, skoro można wiedzieć znacznie więcej od Ciebie i od niego, od wszystkich, którzy przegrywają, można na Was wszystkich, między którymi byłem i jestem, patrzeć z wyższością i z politowaniem.
To właśnie czujesz w tej recenzji, ale nie wiesz tego, co wiem ja, że wiedząc jak najwięcej, nie wie się tego, co nam na łeb spadnie, tę mądrość usłyszałem dawno temu na ulicy – wiedziałem, że to gówno, ale myślałem, że co innego – od kogoś, kto w gówno wlazł (skradł mu to kiedyś Janusz Głowacki, którego się lękasz, niesłusznie).
W internetowej recenzji, którą mi spisałeś (dzięki), są dowody, że wie się doskonale wszystko co trzeba, ale robi się, co się robić musi, gdy się nie myśli o tym, że we wszystkim od podobieństw ważniejsze są różnice, choć one mogą być takie, jakby ich w ogóle nie było.
Ściskam Cię i Twoich bliskich –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy