copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
BABORAK
Warszawa, 11 października 1996
Kochany Darku,
w Twoim liście takie rozhuśtanie, że wartość informacyjna Twojego listu jest nader skromna.
„Baborak” przestał rzeczywiście być mrzonką, uzyskał materialność, można go widzieć (jeśli wzrok nie szwankuje), można próbować lektury, na jakiekolwiek oceny zdecydowanie za wcześnie.
Najważniejsze dla Ciebie, że – jak na razie – nie muszę Cię obrzucić klątwą.
Komercyjność (Twoje słowo) ma charakter nie całkiem jasny, nie pod klątwę podpada, lecz cokolwiek niepokoi, jeśli przyjąć, że przejawia się w lewym związku ogłoszenia reklamowego z informacją i niezależną oceną.
Reklama ma swoje formy i jako reklama musi być rozpoznawalna, nie bardzo jej wolno udawać co innego.
„Co innego” nie może być instytucjonalne, anonimowe, oderwane od piszącego podmiotu (z pełnymi prawami i pełną odpowiedzialnością).
Rozmowę z Michałem Karolką sygnuje Basil i on odpowiada za to, co pisze, świetnie się złożyło, że Michał Karolko mówi sam z siebie mądrze i wiarygodnie.
Instytucjonalne autoprezentacje niech nie udają czego innego niż reklama.
Z autorskich tekstów podobają mi się Obrazy Stanisława Zajączka.
Dobrze się czyta autoprezentacje własnej postawy Brunona Tode, jego tekst jest w ostrym stylu, fajności slangu można znieść.
Nie będę oceniał po kolei wszystkich autorów zerowego numeru „Baboraka”.
Niech Ci wystarczy, że dwóch nowych (dla mnie) zauważyłem.
Klątwy tym razem zaniechuję, na swoim nihil obstat poprzestaję.
Ściskam Was wszystkich –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy