Bezradność, czytane w maszynopisie, Twórczość 4/2001

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

BEZRADNOŚĆ

Warszawa, 12 lipca 2000

Droga Alicjo,

poddajesz się rozpamiętywaniom wszyst­kiego złego, jakie Cię w życiu spotkało, ze szkodą dla siebie. Wiem, że to dzisiejsze udręki Cię do tego doprowadzają, ale to Twoje udręki tylko powiększa.

Ja myślę inaczej, dzisiejszych udręk mam tyle, że nie mogę myśleć o dawnych.

Widocznie nie tylko moja pamięć, ale i moja wyobraźnia są mi trochę posłuszne, bo udział dawnego zła w moim dzisiejszym życiu nie jest duży, nawet moje sny o tym świadczą.

Widocznie nie tylko ja tak postępuję, bo widzę coś takiego także u innych, także w literaturze.

Przeczytałem na nowo prozę Mariana Pankowskiego, która była drukowana w „Twórczości”, a teraz ukazała się w książce.

Narracja – Z Auszwicu do Belsen – doty­czy doświadczeń autora z czasu wojny, wszystko, o czym mówi tytuł, było jego udziałem, ale on jakby nie pamiętał tego, co tam było najgorsze.

On pamięta – narracja jest pisana po pięć­dziesięciu kilku latach – głównie to, co we wszelakiej nieludzkości obozu miało jakie­kolwiek podobieństwo do ludzkości.

On widzi takie lub inne rysy ludzkie na­wet u oprawców.

Jedna sytuacja zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w trakcie tylekroć opisywanego marszu więźniów z obozu do obozu narrator chce pomóc młodemu mężczyźnie, który stracił siły i nie jest w stanie iść dalej, nie­miecki strażnik mówi do narratora, człowie­ku, zwariowałeś, zostaw go, jemu już nic nie pomoże, bezsilny mężczyzna powtarza po polsku te słowa Niemca, zostaw mnie, jak on ci powiedział…

Potem już tylko jedno zdanie o bezradno­ści wobec cudzego cierpienia.

Właśnie taka bezradność wobec cierpienia jest naszym częstym doświadczeniem i bywa to właśnie bezradność najzwyczajniejsza, nie taka spektakularna, jak w Upadku Camusa.

Codziennie widzimy lub wiemy, ile cier­pienia dokoła nas z naszym własnym po­środku, i nic, tylko ta codziennie upokarza­jąca bezradność.

Ten pisarz – musisz znać jego nazwisko (on mieszka w Belgii) – ma dobre wyczucie, kim jest człowiek, na co jest skazany, co znosi i co w nim tkwi w środku.

Pisałem w zeszłym roku – „Twórczość” 1999 nr 7 – o innym jego utworze, o opo­wiadaniu Pismo w stronę miłości.

Miał on zawsze i ma do dziś poczucie humoru, choć szczególnego smaku tego humoru nie potrafię określić.

Ściskam Ciebie i Moją –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content