Błazeństwo, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1997

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

BŁAZEŃSTWO

Warszawa, 11 listopada 1994

Droga Alicjo,

martwię się Twoim stanem zdrowia, jestem poruszony tym, że mi przysłałaś wyrwaną kartkę z dedykacją od Witolda Gombrowicza na Dziennikach.

Rozumiem, że jest to Twoja reakcja na pod­łość tych, którzy Cię posądzają o zmyślenia.

Przecież mnie nie potrzebujesz przekony­wać do prawdy o swoich związkach ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem, z Brunonem Schulzem, z Witoldem Gombrowiczem.

Ja znam prawdę, w przypadku Witolda Gombrowicza nie tylko od Ciebie, pamiętam opowieści Leny Walickiej o Waszej wspólnej wyprawie do Vence.

Tych, którzy wiedzą z góry, co chcą wie­dzieć, niczym nie przekonasz.

Oni z zawiści, że żyłaś tak bujnie, jak żyłaś, wszystkiego Ci odmówią, oni zawsze wiedzą lepiej, oni muszą być mistrzami ceremonii.

Nie masz wyobrażenia, jakie błazeństwa się wyprawia w przypisywaniu się do ludzi, któ­rzy stali się sławni.

Ilu jest tych, którzy z Markiem Hłaską cho­dzili na wódkę, z Edwardem Stachurą wędro­wali, od Jerzego Andrzejewskiego wysłuchi­wali zwierzeń.

Nie policzysz ilu przyjaciół mieli Stefan Kisielewski, Henryk Krzeczkowski lub Halina Mikołajska.

To wszystko bezwstydne błazeństwo, po­winnaś tym gardzić, nie możesz się przejmo­wać ludzką podłością.

Ściskam Cię mocno (…) –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content