Codzienność, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/1992

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

CODZIENNOŚĆ

Warszawa, 14 października 1991

Kochany Darku,

dziękuję za dobre słowa, przepraszam, że pozwoliłem sobie na słowo skargi na los w poprzednim liście.

Losu lepiej nie przywoływać, to słowo nie na codzienność.

Codzienność, nawet ta nie do zniesienia, nie pozbawia drobnych wsparć lub zelżeń, ulgą lub wsparciem może być czasem słowo, gest, żart, cokolwiek, na przykład śmieszność czegoś lub absurdalność.

List do Ciebie piszę wśród łomotów i warko­tów z obydwu stron mojego mieszkania, po obydwu stronach od wielu tygodni są ruszto­wania, zdjęto mi balkon, buduje się wszystkie balkony od nowa, czyści piaskowiec, maluje różności.

Było już tak, że woda lała mi się przez drzwi balkonowe i z sufitu przez dwa dni z rzędu. Ulgę przyniosły mi słowa robotnika zza okna, dajmy lokatorom odpocząć.

Po tych słowach urządzenie do lania wody pod ciśnieniem przestało warczeć, woda przestała płynąć z boku, lało się już jedynie z zala­nego na górze mieszkania. Poczułem się prawie dobrze.

Podobną ulgę przynosi szansa, że uda się Lisowskiemu opublikować listopadowo-grudniową „Twórczość” za pieniądze z różnych źródeł (między innymi z opłat za ogłoszenia).

Niestety, nie jest to sama radość, w podwój­nym numerze o pojedynczej objętości nie może się ukazać Twoja Mała pornografia. Mała pornografia musi zostać przesunięta do numerów przyszłorocznych, planujemy je na razie tylko w grubych zarysach.

Poprzez relację o codzienności chcę się roz­minąć z beznadziejnością.

Ściskam Waszą trójkę –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content