copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
CZYTELNOŚĆ
Warszawa, 17 października 2001
Kochana Alicjo,
jaka ulga, otrzymałem wiadomość od Ciebie, dwie strony jednej kartki, mało z tego mogę odczytać, ale przecież odczytuję rzeczy najważniejsze.
Twój list nie jest werbalny, jest jak artystyczna grafika, jak artystyczne pismo w niezrozumiałym języku.
Jeśli się chce rozumieć, jeśli uruchomi się wyobraźnię, to rozumie się Twój prawie nieczytelny list lepiej niż druk wielkimi literami.
Pisząc to teraz, zaczynam coś rozumieć z tajemnic mojego czytania, ja już od dawna czytam często nie same słowa, lecz ich formę, która mi mówi więcej niż one.
To jest chyba tak jak z moim słuchaniem, raz słucham słów, raz samego głosu, sam głos mówi mi swoje, to potwierdza słowa lub im zaprzecza, bardzo często mówi wiele w zupełnej niezależności od słów.
Nie wiem, czy chwytasz w pełni, o czym piszę, taki całożyciowy czytacz słów jak ja potrafi się od słów wyzwolić, ma inny niż przez słowa dostąp do prawdy
Mnie prawie nie można nabrać na słowo.
Słuchając słów i patrząc na twarz w telewizji, słuchając słów i słysząc sam głos przez radio, poznaję zupełnie inną prawdę niż ta ze słów.
Prościej mówiąc, wiem, co i jak się kłamie.
Ale nie o kłamstwo mi chodzi, tylko o szerszą lub bogatszą prawdę, tę prawdę, którą mogę odczytać z Twojego mało czytelnego listu, którą czytam z Twojego dziecinnego rysunku słoneczka w nagłówku, z Twoich graficznych wygibasów w formie słów.
To wszystko jest dla mnie tak czytelne, jak zdjęcie Ewy z Dakaru, które do listu dołączasz, jak ucałowania od Ciebie i Mojej w zakończeniu listu. Trzymajcie się obie, jestem z Wami.
Ściskam Was i całuję –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy