Dobranocki, czytane w maszynopisie, Twórczość 7-8/2004

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

DOBRANOCKI

Warszawa, 30 marca 2004

Kochana Alicjo,

piszę do Ciebie z ciężarem w sercu, ten cię­żar to w części niewyobrażalność tego, jak żyjesz, co czujesz, co myślisz, pośród tych wszyst­kich niemożliwości, jakich się domyślam.

Moje życie niewiele się różni od Twojego (tego z moich domysłów), aleja mimo wszyst­ko doświadczam jeszcze tylu postaci dobra od samego istnienia, że w moich już jednostronnych listach do Ciebie chciałbym się z Tobą dzielić tymi dobrami, których nie jestem jesz­cze pozbawiony.

Pisałem Ci w poprzednim liście o tym wszystkim, czym mnie pośmiertnie obdarza jeszcze (Ty tak zawsze o nim mówiłaś) pan Jarosław, którego zawsze, jak dobrze pamię­tam, wysoko ceniłaś jako pisarza, choć bar­dziej kochałaś Zofię Nałkowską.

Ja też kochałem i kocham Nałkowską, ale to była miłość głównie niebezpośrednia, gdy tymczasem Iwaszkiewicz był przez dziesiątki lat na wyciągnięcie ręki, na ulotne słowa codzienności, na odkryte gry nastrojów w twarzy i w słowach, a przede wszystkim na te niezwykłe cudowności pierwszych lektur jego słów, co trwa jeszcze przez ćwierćwiecze po śmierci.

Pisałem do Ciebie (wielokrotnie) o moim poczuciu winy wobec Roberta Walsera, któ­rego nie przeczytałem, kiedy mogłem i powi­nienem, w dużo mniejszym stopniu dotyczy to Bohumila Hrabala, którego zacząłem czy­tać z małym opóźnieniem.

Jego twórczość do dziś nie jest po polsku dziełem zamkniętym (po czesku nigdy nie czytałem), w obydwu przypadkach – i Rober­ta Walsera, i Bohumila Hrabala – jestem niezasłużenie nagrodzony cudownością pierw­szych lektur ich twórczości po polsku.

Właśnie jestem po lekturach dwóch rzeczy Hrabala, które powstały w tym samym roku (1993) i mogłyby stanowić dwuczęściową ca­łość, Dobranocki dla Cassiusa (Izabelin 2004, przekład Andrzeja Czcibora-Piotrowskiego) i Ubili konika, ubili („Rzeczpospolita” 2004 nr 68 i 74, przekład Jakuba Pacześniaka).

Obydwie rzeczy zostały pomyślane jako pisarski testament, pisze to człowiek prawie osiemdziesięcioletni, już mogę sobie wyobra­zić, niestety, co to znaczy, więc mogę te obydwie narracje rozumieć w stopniu niedostęp­nym dla ludzi młodych.

Rozumiem w nich i jak najmocniej odczu­wam uspokojoną i prawie utajnioną radość z najlepiej przeżytego życia według realnych możliwości i swoich najgłębszych pragnień, w pełnej zgodzie z sobą i nigdy przeciw sobie, w jakiej takiej lub także całkowitej wolności duchowej, z jakiej wynikała wolność w indywi­dualnej pracy twórczej, która pozwoliła osiągnąć, co się chciało i mogło osiągnąć.

Narracja Dobranocek dla Cassiusa poru­szyła mnie do mojej najgłębszej głębi, bogom niech będą dzięki.

Czytając to, myślałem, że są to Twoje dobranocki dla Mojej lub moje dla Ciebie, gdy­byśmy mogli tak sobie rozmawiać.

Ściskam Ciebie i Moją –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content