Fanaberie, czytane w maszynopisie, Twórczość 2/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

FANABERIE

Warszawa, 2 sierpnia 1997

Kochany Darku,

pochwał dla moich listów nie żałujesz, cenię je sobie, w zasadzie cenię opinie nie ogólne, lecz szczególne, od konkretnych ludzi, którzy wie­dzą, co czytają.

Takich nie może być wielu, mam ich dosyć jak na moje potrzeby, szczecińskie opinie, które mi anonimowo powtarzasz, nie martwią mnie i nie gorszą, w Szczecinie, zdaje się, wszyscy wszystko wiedzą najlepiej.

Mnie bardziej interesują nie ci, którzy wiedzą z góry, lecz ci, którzy zabierając się do czytania, chcą się dowiedzieć, z czym mają do czynienia, co im się przydarza.

Ja w każdym razie takie mam podejście do czytania.

Gdyby było inaczej, nie dowiedziałbym się, czym jest Twoje dzieło Pst w książkowym wydaniu.

Znałem od lat wszystkie jego części składowe, ale byłem pewien, że w całości, którą ustanawiasz, będą one i tym samym i czymś zupełnie innym, co należy poznać.

Przeczytałem pozornie znaną rzecz jak lite­racką niespodziankę.

Ona okazała się niespodzianką niezwykłą, mo­głaby się okazać niespodzianką bez znaczenia.

Nie to jest ważne, ważne jest, że ja zawsze i wszystko czytam z nadzieją na niespodziankę, z dobrą wiarą, którą czytanie potwierdzi lub jej zaprzeczy.

Nie byłoby w tym nic szczególnego, to powinno należeć do rudymentów sztuki czyta­nia, to jest obowiązkiem przy czytaniu po to, żeby publicznie sądzić.

Szczególne i może nawet unikalne jest to, że ja wiem, czy niespodzianka będzie lub jej nie będzie, już po kilku lub kilkunastu zdaniach.

Że ja czytam, jeśli wiem, że niespodzianki być nie może, dla samej pewności, że się nie pomyliłem, choć już od wielu lat w ogóle się nie mylę.

Wiem, co teraz napisałem, piszę to świado­mie, chcę dać dowód tym, którzy są przekonani o mojej megalomanii.

Oni żadnych dowodów nie potrzebują, oni swoje wiedzą z góry, niech więc dowód mają dla fanaberii.

Swoimi fanaberiami chcę ich obdarzyć, mógłbym ich obdarzyć swoimi dziwactwami.

Megalomanii, fanaberii, dziwactw u mnie bez liku, starczyłoby tego na całe miasto, ja tylko dlatego piszę, żeby innych megalomanią, fanaberiami i dziwactwami zarazić.

Coś we mnie mówi mi namolnie, że megalo­mania, fanaberie i dziwactwa są lepsze niż nic, warto mieć cokolwiek, cokolwiek na tym świe­cie to jeszcze jakieś dobro, choćby dla wspomnień w zaświatach.

Twój pomysł „Listów do Bitnera” dobry, ale głowy sobie tym nie łam.

Ściskam Was wszystkich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content