Fikanie, czytane w maszynopisie, Twórczość 7-8/1995

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

FIKANIE

Warszawa, 7 stycznia 1995

Kochany Darku,

życzenia wigilijne otrzymałem przed Nowym Rokiem, widocznie były szczere, bo speł­niły się z wyprzedzeniem co do joty.

„Rozkoszom stołu i ducha” (tak w liście) poświęciłem się w święta bez reszty.

Balansowałem sobie między id, ego i superego.

U mnie właśnie nie skoki z jednego ego na drugie, jak u tego kogoś, o kim przez radio mówił Krzysztof Rutkowski, ale swobodne wirowanie – jak w walcu angielskim – mię­dzy nimi trzema.

Trzeba Ci wiedzieć, że one u mnie nie w porządku wertykalnym, tylko horyzontalnym.

Albo w wertykalnej wywrotce, superego na dnie, nad nim ego lub id, jak popadnie.

Z tego chyba powodu dobry człowiek, ale ideowy fundamentalista nie ma dla mnie „ani serca, ani rozumu”.

Dobrze mu życzę, na rezygnację z balanso­wania nigdy się nie zdobędę, w dzieciństwie przepadałem za fikaniem koziołków.

Skoki nigdy mi się nie udawały, przez tę nie­udolność przeżyłem w dzieciństwie wielkie upokorzenie.

Powinienem nie lubić powieści Idzie skacząc po górach, tymczasem – istna unikalność – postawiłbym ją przy Doktorze Faustusie i pod Wyznaniami hochsztaplera Feliksa Krulla.

Zagalopowałem się w balansowaniu, więc kończę.

Życzę Warn trojgu każdego ego, gdzie trzeba, życzę Trzy razy na półce we właściwym miejscu, życzę Mikołajkowi dzieł równie dos­konałych jak „To jest dinozarł”.

Ściskam serdecznie –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content