Jabłko, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1999

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

JABŁKO

Warszawa, 1 listopada 1998

Kochany Darku,

w poprzednim liście pisałem Ci o strachu i o czeluściach (może już piekielnych), w które się zapadam.

Nie był to żaden wykręt, którym miałbym się tłumaczyć, dlaczego nie jadę do Ciebie na promocję Raka.

W nieprzyjeździe na promocję nie ma nic do wyjaśniania, może bym mimo wszystko pojechał, gdyby jechał ktoś jeszcze poza mną.

Do wyjaśnienia jest co innego, to, dlaczego znalazłem się w czeluściach, skoro tak się obnoszę z pełną wiedzą o tym, czego można się od świata (od ludzi) spodziewać.

Ta wiedza właśnie jest gówno warta.

Wie się wszystko, powinno się mieć satysfak­cję, gdy wiedza się spełnia i potwierdza, a tymczasem zło, we wszystkim i aż do końca, pozo­staje niepojętością.

Wiedząc o nim, nie wierzymy, że jest moż­liwe, że w nas uderzy, że nas zniszczy.

Błąd tej niewiary jest w wierze w przyczynowość, ta wiara jest bezpodstawna, jest zgubna.

Nie wierzymy, że zło w nas uderzy, ponieważ nie widzimy przyczyn jego akcji.

Zło działa bez przyczyn i bez wiedzy o skut­kach swojego działania.

Akcjom zła oddają się tak samo źli i dobrzy, wrogowie i przyjaciele.

Wszyscy jednakowo robią, co się nadarzy, nie wiedząc, czym jest to, co robią.

Człowiek i ludzie nie są podmiotami działa­nia, są tylko i wyłącznie jego narzędziami.

Dlatego tylko się łudzimy, że odróżniamy zło i dobro, nam się tylko wydaje, że cokolwiek wiemy o jednym lub o drugim.

Jest możliwe, że jabłko z drzewa wiadomości dobrego i złego nigdy nie zostało zerwane.

Czyli jest tak, że cierpimy za bezdurno (tak się mówi).

Ściskam Was wszystkich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content