Kaszubskość, czytane w maszynopisie, Twórczość 9/2003

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

KASZUBSKOŚĆ

Warszawa, 21 maja 2003

Kochany Henryku,

wspomniałem Ci w rozmowie przez tele­fon, że zostałem wyciągnięty przez Arletę i Grzegorza na wyprawę kaszubską z począt­ku maja. Chcę Ci o tym w paru słowach napisać, stało się to dla mnie ważne, i to głównie ze względów literackich.

Byłem w Gołubiu (niedaleko Kartuzów) przez 40 godzin (nie licząc podróży pociągiem do Gdańska i z powrotem), zamieniło się to w trzecią moją podróż do Jana Drzeżdżona, wszystkie pośmiertne, pierwsza na pogrzeb, druga na imprezę wspomnieniową w trzy miesiące po śmierci (Uniwersytet Gdański), trze­cia teraz.

Drzeżdżon za życia namawiał mnie najżarliwiej jak można do przyjazdu na Kaszuby i jego Ziemię Pomorską, teraz zrozumiałem, dlaczego mu tak bardzo na tym zależało.

Ciebie Drzeżdżon może interesować ze względu na jego najosobliwsze pokrewień­stwo z Gombrowiczem, choć wiem o tym głównie ja (trochę wiedzieć może Edward Balcerzan, jeśli pamięta powieść Michał Drzy­mała i konkurs Wydawnictwa Poznańskiego), ponieważ główne dzieła Drzeżdżona z Gom­browiczem spokrewnione (Michał Drzymała, Rotardania i Pergamonia) nie mają do dziś – dziesięć lat po śmierci – wydań książkowych i są znane tylko częściowo z publikacji w cza­sopismach.

Kiedyś do takiej publikacji będzie musiało dojść, wtedy zrozumiesz, jak oryginalny może być związek twórczy pisarza o pokolenie (nawet więcej) młodszego z pisarzem odkrywcą nie na zasadzie zależności, lecz partnerstwa w domenie artyzmu.

Moje nowe przeżycie Drzeżdżona na Ka­szubach nie wiąże się z tą postacią najoryginalniejszego w literaturze polskiej pokrewień­stwa z Gombrowiczem, lecz z czymś u Drzeżdżona jak najbardziej własnym, z jego kaszubskością, którą chyba dobrze wyczuwam, ale nie do końca rozumiem.

Jan Drzeżdżon jest pisarzem dwóch języ­ków, kaszubskiego i polskiego, o jego kaszubskiej poezji i prozie nie wszystko wiem, moje tak wyraziste przeżycie jego kaszubskości właśnie w Gołubiu dotyczy nie tyle jego ka­szubskiej genealogii twórczej, co jego kaszubskiej tragedii pisarskiej.

Dosięgło mnie to przeżycie najintensywniej w trakcie obchodu jeziora w Gołubiu (sześć kilometrów obwodu) w samym środku ka­szubskich lasów, gdy patrząc na brzozy, buki, graby i świerki dookoła, na flotylle perkozów na wodzie i eskadry łabędzi nad wodą, odczułem Drzeżdżonową kaszubskość wszyst­kimi zmysłami i to odczucie odsłoniło mi tragedię tego wielkiego pisarza.

On jest natchnionym kaszubskim wybrań­cem, który tę swoją kaszubskość wzniósł na wyżyny bezinteresownego artystycznego piękna, gdy świadomość piękna jego rodaków poprzestaje na pięknie praktycznym.

Ono przejawia się tak niezwykle w archi­tekturze, w sztuce użytkowej (lepienie garn­ków, pieczenie chleba), w pięknie stosowa­nym śpiewu, tańca, rytuałów codzienności i ogarnia tylko w części poezję słowa, słowo śpiewu i słowo mowy w zastosowaniu codziennym lub ceremonialnym.

Jan Drzeżdżon wywindował poezję słowa zbyt wysoko, rozminął się ze świadomością poezji słowa najbliższej sobie zbiorowości, dlatego bliżej mu do partnerstwa z Gombrowiczem niż z klasykiem literatury kaszubskiej Aleksandrem Majkowskim, o którym zresztą z uznaniem pisał w swojej literaturze kaszubologicznej.

Może Ci jeszcze coś o tym napiszę, ale nie dziś, dziś chodziło mi o to, żeby moje nowe przeżycie Drzeżdżona nie rozmyło się w rze­ce życia.

Ściskam Cię najmocniej –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content