copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
KONFRONTACJA
Warszawa, 10 lutego 1986
Kochany Januszku,
upominasz się o „chociaż krutki list”, ale sam do starego, zapomnianego i schorowanego człowieka nie napiszesz. Na mój piękny list z maja ubiegłego roku ani słowem nie zareagowałeś, teraz Twoja karta doszła do mnie akurat, gdy wróciłem z drugiego pobytu w szpitalu.
Ty jeździsz a to na Dominikanę, a to do Rio, mnie w styczniu karetka pogotowia protekcyjnie odstawiła do Anina, gdzie trzy dni spędziłem pod monitorem i kroplówką a dwa tygodnie unieruchomiony w łóżku.
Przez te pierwsze trzy dni opiekę nade mną – jako szefowa kliniki – sprawowała Twoja dobra znajoma, córka Tadeusza Drewnowskiego.
Protekcyjnie mogłem być wożony na wózku do ubikacji (jeden raz na dobę), była to najważniejsza protekcja, z jakiej w życiu skorzystałem.
No, ale teraz w domu samo szczęście, w rewanżu mógłbym chodzić sam do ubikacji dwa razy na godzinę, żeby się samym sobą nacieszyć. Tak to jest.
Nowej książki nie wydałem, leży już dwa lata w wydawnictwie, o pierwszej korekcie nie słychać. Pozostaniesz więc nadal bez życiowego przewodnictwa.
Zmartwiłem się, że Zuzia już się nauczyła czytać, myślałem, że ją przed tym złem obronisz. Postaraj się, żeby zapomniała liter, mądrość nie z czytania płynie, ale ze słuchania, zamierzam z czytaniem raz na zawsze skończyć. Będę tylko pisał jak inni uczeni od literatury.
Ściskam i całuję Ciebie, Ewę i Zuzię –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy