Konfrontacja, czytane w maszynopisie, Twórczość 2/1992

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

KONFRONTACJA

Warszawa, 10 lutego 1986

Kochany Januszku,

upominasz się o „chociaż krutki list”, ale sam do starego, zapomnianego i schorowa­nego człowieka nie napiszesz. Na mój piękny list z maja ubiegłego roku ani słowem nie zareagowałeś, teraz Twoja karta doszła do mnie akurat, gdy wróciłem z drugiego pobytu w szpitalu.

Ty jeździsz a to na Dominikanę, a to do Rio, mnie w styczniu karetka pogotowia protekcyj­nie odstawiła do Anina, gdzie trzy dni spędzi­łem pod monitorem i kroplówką a dwa tygod­nie unieruchomiony w łóżku.

Przez te pierwsze trzy dni opiekę nade mną – jako szefowa kliniki – sprawowała Twoja dobra znajoma, córka Tadeusza Drewnowskiego.

Protekcyjnie mogłem być wożony na wózku do ubikacji (jeden raz na dobę), była to najważniejsza protekcja, z jakiej w życiu skorzy­stałem.

No, ale teraz w domu samo szczęście, w rewanżu mógłbym chodzić sam do ubikacji dwa razy na godzinę, żeby się samym sobą nacieszyć. Tak to jest.

Nowej książki nie wydałem, leży już dwa lata w wydawnictwie, o pierwszej korekcie nie słychać. Pozostaniesz więc nadal bez życio­wego przewodnictwa.

Zmartwiłem się, że Zuzia już się nauczyła czytać, myślałem, że ją przed tym złem obronisz. Postaraj się, żeby zapomniała liter, mąd­rość nie z czytania płynie, ale ze słuchania, zamierzam z czytaniem raz na zawsze skoń­czyć. Będę tylko pisał jak inni uczeni od literatury.

Ściskam i całuję Ciebie, Ewę i Zuzię –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content