copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
LOJALNOŚĆ
Warszawa, 8 września 2000
Droga Alicjo,
upały u Ciebie muszą być gigantyczne, skoro Twój list z końca sierpnia jest tak chaotyczny, że niczego nie potrafię złożyć do kupy. Odczytuję poszczególne strony, ciągłości odnaleźć nie mogę.
Pytasz mnie o to, czy uznaję wierność, czy wierności dotrzymuję.
Twoje pytanie zaskoczyło mnie, musiałem się nad nim zastanowić.
Uważam, że to słowo stało się bezprzedmiotowe, ono zestarzało się i chyba nic już nie znaczy.
Ono uzależniałoby nas od czegoś (cokolwiek by to miało być), na co nie mamy żadnego wpływu, co samo od nas w niczym nie zależy.
Wiary opuściły mnie dawno temu, sam także od nich odszedłem, gdy doświadczyłem, jak bardzo są zgubne, pozbawiając nas suwerenności i bezpieczeństwa, jakie możemy mieć przez uczciwość, szczerość i lojalność.
To są wartości na naszą miarę, na miarę naszych potrzeb i możliwości. I wcale nie rozumiem ich czysto pragmatycznie.
Warto i należy być uczciwym, szczerym i lojalnym dla nich samych, dla uczciwości, szczerości i lojalności.
One mają wymiar metafizyczny, mogą się przejawiać w naszych realnych i idealnych stosunkach ze wszystkim, z żywymi i z umarłymi, z rzeczami, z abstrakcjami i z symbolami.
Wierność, gdyby istniała, nie wiadomo czym by mogła być, uczciwość, szczerość i lojalność zależą od człowieka, od jego gatunku, można ich i nawet należy oczekiwać od siebie i od innych, od nich zależy najwyższa wartość człowieka, przyzwoitość.
Nie wiem, czy mógłbym powiedzieć, że ocaliłem w sobie wiarę w przyzwoitość ludzi, zakładam, że ma się prawo jej właśnie oczekiwać, a już bezspornie ma się obowiązek wymagać przyzwoitości od siebie.
Wobec żywych i umarłych, których kochaliśmy lub nadal kochamy, mamy obowiązek uczciwości, szczerości i lojalności, spełnienie tego obowiązku jest czymś tak wspaniałym, że słowo miłość ma wtedy pełne uzasadnienie.
Tak rozumianej miłości widziałem w życiu wiele, mógłbym dać wiele jej przykładów znanych tylko mnie, mógłbym wskazać przykłady ludzi sławnych.
Najbliższy mi i najwspanialszy przykład widzę w związku Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów.
W ich związku wolno widzieć dzisiejszą wersję greckiej opowieści o Filemonie i Baucis.
Wiesz o tym związku dostatecznie wiele, żeby mnie nie posądzać o naiwność.
Właśnie na przekór wszelkim naiwnościom wybieram ten właśnie przykład czegoś doskonałego w swoim rodzaju.
Oni – Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie – przez prawie sześćdziesiąt lat – bez jakichkolwiek wzajemnych zniewoleń – zdołali wytrwać we wzajemnym zobowiązaniu uczciwości, szczerości i lojalności między sobą.
Ponad wierność stawiam więc wyżej lojalność, bo ona jest możliwa i do osiągnięcia także w świecie dzisiejszej płynności wszystkiego, w nas i poza nami.
Ściskam Ciebie i Moją –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy