Materialność, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1999

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

MATERIALNOŚĆ

Warszawa, 1 listopada 1998

Droga Alicjo,

Twój list przyleciał balonem (tak się jeszcze mówiło w moim dzieciństwie), ale Twój ołówek rzeczywiście staje Ci okoniem (można było i tak powiedzieć), bo nie wszystko potrafię odczytać, choć wszystkie pochwały październikowej „Twór­czości” odczytałem z wielką przyjemnością.

Nie wszystkim Twoje pochwały powtórzę, nie wszystkim mógłbym powtórzyć, wspaniały esej Urszuli Czartoryskiej o Alinie Szapocznikow ukazał się po śmierci autorki.

Ona, pisząc o twórczości Aliny Szapocznikow, pisała także o swoim wtajemniczeniu w śmierć i w sztukę, Transgresja jest wielkim esejem.

Spodziewałem się, że Ci się spodobają zapiski Jana Lenicy, ja przepadam za pisaniem artystów sztuk plastycznych (jeśli nie cierpią na gra­fomanię) i niekoniecznie musi to być pisarstwo tak wielkie jak pisarstwo Mieczysława Piotrowskiego.

Jan Lenica pisze bez specjalnych ambicji lite­rackich, ale w jego pisaniu czuje się taki stosunek do słowa, jaki malarze, rysownicy mają nie­jako z natury, oni – najczęściej – nie mają doświadczenia ze słowem, słowa mają u nich kanty, kolory, kształt i ciężar (jakby były materialne).

To zresztą czuło się także u Mieczysława Piotrowskiego, który był doświadczonym artystą słowa i jednym z najważniejszych pisarzy powojennych.

Świetność pisarska Bohdana Czeszki też miała coś wspólnego ze sztukami plastycznymi, choć on był lepszym stolarzem niż malarzem.

Spodziewając się, że Ci się spodobają zapiski Jana Lenicy, nie byłem pewien, czy na Twoje pochwały może liczyć Jacek M. Dobrowolski, autor Wściekłego i równie niezwykłego tekstu Jedyny i jego nienawiść.

Ten się nader śmiało zapuszcza w zło czło­wieka i w zło bytu, on nie jest jeszcze doświadczonym pisarzem, ale stać go na prawdziwą odwagę myśli.

To jest ważny debiut, ważny jest także debiu­tant z wrześniowej „Twórczości”, Adam F. Kaczanowski.

Twoje pochwały „Twórczości” spowodowały, że piszę niemal recenzję numeru październikowego.

Na koniec dodam tylko, że zrobił wrażenie mój list do Ciebie (Zrównanie) i wypisek o Marku Hłasce.

Cieszę się z Twoich pochwał i z pochwał innych tym gorliwiej, że opadły mnie złe myśli, złe myśli o wszystkim.

Ja się boję złych myśli, ale jestem z nimi na mój sposób bardzo zżyty, one są we mnie zawsze.

Trzymajmy się jakoś, Ty i ja, całuję Cię –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content