Miara, czytane w maszynopisie, Twórczość 4/2000

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

MIARA

Warszawa, 20 maja 1998

Droga Alicjo,

tak pięknie chwalisz wygląd Epistoł, że tego wystarczyłoby, żebym tą książką cieszył się jeszcze bardziej, niż się ucieszyłem, gdy ją w Szczecinie dostałem do ręki.

Nie psuje mi radości to, że książka ma mały nakład i prawdopodobnie nie będzie jej w księgarniach tak samo, jak nie ma Oniriady.

Nie wiem, czy Michał Walicki nazwałby mnie, jak napisałaś „Robotniczkiem Bożym”, ale może by nazwał, bo on mnie bardzo lubił, byłem bardzo dumny z jego życzliwości do mnie.

Pochwały kogoś takiego jak Michał Walicki miały największe znaczenie, dziś nie ma ludzi, którzy jak on byliby zdolni widzieć wartość dla niej samej, bezinteresownie i nieinstrumentalnie.

Ja jednak wcale nie cierpię z powodu braku uznania.

Spektakularne uznanie omijało mnie od samego początku i omija konsekwentnie nadal, formę uznania zastąpiła mi forma negacji.

Negacja spełnia wobec mnie taką samą rolę, jaką mógłby odegrać aplauz.

Jestem przecież na swój sposób sławny, sławny ponad zasługę, mojej sławy nie budują instytucje, mojej chwały nikt nie głosi, sławę i chwałę zastępuje mi wyzwisko, ono jest skuteczne, ono buduje moją osła we.

Swojej osławy doświadczam w nadmiarze, przyzwyczaiłem się do tego, są tacy, którzy mi jej nawet zazdroszczą.

O tym wszystkim mówię w przemówieniu, które otwiera Epistoły.

Ktoś mi napisał cały list o Toaście, znacznie dłuższy niż sam Toast, Toastu nigdy chyba przed Epistołami nie mogłaś przeczytać.

Przepraszam, że tak się rozpisałem o sobie, sama jesteś temu winna, twoje pochwały Epistoł i mnie wyzwoliły we mnie potrzebę przypomnienia miary rzeczy, pamiętania o tym, jak jest.

Jest, jak jest, jest dobrze. Dziękuję Ci za wszystkie dobre słowa.

Ściskam Cię mocno –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content