Mowy, czytane w maszynopisie, Twórczość 10/2000

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

MOWY

Warszawa, 11 grudnia 1999

Droga Alicjo,

wczoraj miałem dzień z rozmaitymi emo­cjami, ale Twój list – wersja odysei Mojej po nicejskiej ulicy, Twój komentarz do Waszych wzajemnych stosunków i narracja o Twoim oglądaniu filmu o słoniach – zrobiły na mnie wielkie wrażenie.

Zrozumiałem coś bardzo ważnego z Twojego listu.

Nie wiadomo, czy ludzie rozumieją się mię­dzy sobą, ale ludzie i zwierzęta mogą się z sobą porozumieć, jak Ty na co dzień porozumiewasz się z Moją we wszystkich sprawach Waszej wspólnej egzystencji.

Piszę tak, bo wiem, że Ty się ucieszysz, że tak piszę, że Was zrównuję, że widzę między Tobą i Moją wyższe partnerstwo, ono jest wyższe niż partnerstwo między Tobą i mną, jest to już może partnerstwo boskie, ponad gatunkami, ponad nieskończonościami, poza tym ułomnym narzędziem komunikacji, jakim jest język, choć wierzę, jak Ty wierzysz, że Moja rozumie moje listy, gdy je czytasz na głos.

Moja jest analfabetką, ale to nie jest żadna przeszkoda w rozumieniu języka, nie jest wcale pewne, czy za alfabetyczny język nie płacimy zbyt wielkiej ceny, czy analfabetyzm nie ma takich walorów, których się lekkomyślnie poz­byliśmy.

Film o słoniach opisujesz tak, jakbyś mowę słoni rozumiała tak, jak rozumiesz mowę Mojej, rozumiesz więc – pozwolę sobie na przesadę – mowę świata.

Czytasz ją, choć nie jest zapisana, znasz jej naturalny alfabet w oczach tego wszystkiego, co ma oczy, i naturalny alfabet w wyglądach wszystkiego, co istnieje.

Piszę to sam z siebie, z własnego rozumu, ale jednocześnie uświadamiam sobie, że poeta Kazimierz Hoffman cytuje mi w dedykacji na swojej książce słowa Whitmana („wszystkie rzeczy widziane są prawdziwe”), a pisarka Krystyna Sakowicz pyta mnie w liście, czy podmio­towość przedmiotów (moje sformułowanie) przypisuję tylko przedmiotom organicznym, czy także nieorganicznym.

Jest więc niemal ruch wokół mowy świata.

Są wtajemniczenia w tę mowę, ona występuje także w mowie ludzi, gdy używa się jej tak, jak to robią prawdziwi poeci (na przykład Tadeusz Różewicz, Kazimierz Hoffman, wymieniam ich, ponieważ Tadeusza Różewicza słuchałem wczoraj na żywo, Kazimierza Hoffmana czytałem wczoraj po Różewiczu).

Tadeusz Różewicz czytał wczoraj różności pod hasłem „Mój Goethe”, czytał między innymi fragmenty zaniechanych utworów, w których wypowiadali skąpe słowa Goethe, jego syn August, jego wnuk.

Goethe Tadeusza Różewicza jest ojcem i dziadkiem, użytkownikiem skąpych słów, które są potrzebne w mowie świata.

Ściskam Ciebie i Moją, całuję Was –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content