Nadmuchaniątka, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/1994

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

NADMUCHANIĄTKA

Warszawa, 20 marca 1993

Droga Alicjo,

bardzo dziękuję za leki, wszystkie dobre, paczkę otrzymałem w ciągu sześciu dni.

Przestrzegasz mnie znów przed Nadmuchańcem, ja wiem jak Ty, że on zdolny do wszystkiego.

Nadmuchańców, niestety, legion. I wcale nie trzeba ich czymkolwiek prowokować, żeby zaczęli pluć siarką i ogniem.

Oni plują rytmicznie na wszelki wypadek. Chcą uniemożliwić, żeby cokolwiek oprócz nich, obok nie istniało na tym świecie.

To wszystko jest rezultatem fałszywej sytua­cji. Gdy się wie lub tylko podejrzewa, że się jest nadmuchanym, zaczyna się swoje nadmuchaństwo jednocześnie kochać i nienawidzieć.

Miłość żąda trwałości nadmuchaństwa, z nienawiści do fałszywej sytuacji chce się zrobić narzędzie walki o tę trwałość, nienawiść poz­bawiona swojego przedmiotu staje się ślepa, to wszystko przydarzyło się Herodowi, Herod jest prawzorem wszystkich Nadmuchańców.

Dla Nadmuchańców wszystko, co istnieje lub mogłoby zaistnieć, jest zagrożeniem. Bezpieczna jest całkowita nicość, tę nie bez skry­wanego szyderstwa z zapałem nadmuchują.

Każdy Nadmuchaniec hoduje Nadmuchaniątka, one giną razem z Nadmuchańcem.

Zjawisko nadmuchaństwa przejrzałem na wylot. Wiem, kiedy Nadmuchaniec jest po­częty, kiedy się rodzi, kiedy sam zaczyna prokreację.

Moja wiedza przed niczym mnie nie chroni i niczemu nie zapobiega. Bez konieczności z żadnym nadmuchaństwem nie walczę, mam lepsze zajęcia.

Ściskam Cię, pozdrawiam Ewę i pana Bruna –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content