Okamgnienie, czytane w maszynopisie, Twórczość 4/2001

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

OKAMGNIENIE

Warszawa, 27 grudnia 2000

Drogi Henryku,

przepraszam raz jeszcze, że w pierwszy dzień świąt nie mogłem z Tobą dłużej roz­mawiać, ten dzień zmienił mi się w święto telefoniczne.

Miałem ponad dwie godziny rozmowy z Ewą i z Donatem Kirschami, którzy dzwo­nili z Kalifornii, i godzinę rozmowy z Mar­kiem Słykiem, który zadzwonił do mnie po kilku miesiącach przerwy (miałem tylko list od niego ze szpitala), obydwie rozmowy miały dla mnie – z różnych względów – wielkie znaczenie.

Donat Kirsch przypomniał mi naszą ostatnią rozmowę, gdy on w styczniu 1981 wyjeżdżał do Ameryki, mówił mi wtedy, o czym ja kompletnie zapomniałem, o opi­niach o mnie literata, któremu ja podówczas bardzo pomogłem przy debiucie, to przy­pomnienie zrobiło na mnie po dwudziestu latach ogromne wrażenie.

Nie ma granic ludzkiej podłości, nie dzi­wią mnie dalsze losy tego, pożal się Boże, autora.

Marek Słyk, którego listem ze szpitala bardzo się przejąłem, poruszył mnie wielką powagą, z jaką mówił o wszystkim, co go w życiu spotkało. Jego trylogia powieściowa z lat 1980-1986 jest jednym z najbardziej niezwykłych osiągnięć polskiej literatury lat osiemdziesiątych, jest to dziś także dzieło jeszcze bardziej niezwykłe, niż było, choć nasi niedościgli znawcy literatury – starzy, młodzi i najmłodsi – nic o nim nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, smakując polską literatu­rę frankfurcką, na którą tak uroczo bluzgasz.

Twoje bluzgi dały mi wiele radości, ja sam nie zniżam się do tego, żeby o czymś takim wspominać. Już mi po prostu nie wypada.

Stoję nad grobem i mija właśnie pięćdzie­siąt lat mojej ofiarnej pracy dla polskiej literatury i w polskiej literaturze.

O tyle, o ile było to możliwe, broniłem przez pięćdziesiąt lat wszystkiego, w czym widziałem wartość literacką i artystyczną, i myliłem się tak rzadko, że te pomyłki przy­dają się po to, żebym nie mógł myśleć, że jestem nieomylny.

Jak myślą ci wszyscy, którzy przez całe życie nic tylko się mylili.

Cokolwiek o tym będziesz myślał, ja cie­szę się, że mogę Ci napisać akurat to, co piszę. W rozmowie telefonicznej chyba bym Ci tego nie powiedział. Przez poczucie wstydu. Napisać coś takiego zawsze trochę łatwiej, zwłaszcza na pięćdziesięciolecie twórczości. Wierzę, że mi to wybaczysz.

Ściskam Cię mocno –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content