Papuga, czytane w maszynopisie, Twórczość 12/1997

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PAPUGA

Warszawa, 3 lutego 1995

Droga Alicjo,

w Twojej opowieści o grafomanie na literac­kim zebraniu w Łodzi uczciłaś pamięć Jana Papugi. On jeden zachował się wobec grafo­mana jak człowiek.

O moim stosunku do Jana Papugi pisałem Ci już kiedyś w jednym z listów.

Poznałem go u Ciebie na Elektoralnej, zetknąłem się z nim później kilka razy w War­szawie i w Szczecinie.

Myślę o nim od czasu do czasu. On był jak człowiek, który by się zabłąkał w takich prehistorycznych jaskiniach, jakie oglądałem ćwierć wieku temu niedaleko Nicei.

W nim było czekanie na człowieka, którego spotka wśród skał i usłyszy od niego jak od Chrystusa całą prawdę. Dowie się, gdzie się obaj znajdują, jak mogą się stąd wydostać i tra­fić do takiej przestrzeni, w której widać słońce.

W rozmowach z nim miałem poczucie, że on oczekuje ode mnie więcej niż ja – w sensie duchowym, w sensie intelektualnym – mam mu do dania. On chciał wierzyć, że znajdzie kogoś, kto wie, jak należy żyć, jak należy pisać.

Ta jego wiara zadziwiała, zawstydzała.

Wtedy, kiedy ja go znałem, on musiał mieć za sobą tysiące zawodów. I chyba nic poza zawodami.

Ale może dlatego oboje go pamiętamy.

Pamiętamy tak, jak byśmy go lepiej znali, niż znaliśmy.

Ściskam Cię, pozdrowienia, dobre myśli –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content