Pocieszenie, czytane w maszynopisie, Twórczość 8/1999

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

POCIESZENIE

Warszawa, 9 grudnia 1997

Droga Alicjo,

myślę o Tobie, martwię się, wiem, że żadne moje słowa nie mogą Ci pomóc.

Słowo pisane pomaga tylko przez najwyższą sztukę, zdarzają się takie dzieła, one są dla każdego inne.

Skuteczniejsze są słowa na żywo, pamiętasz może, jak mnie pocieszały opowieści Mięcia, zapraszałaś go ze względu na mnie do siebie, na Elektoralną.

Dziś w nocy, pod wpływem Twojego listu, myślałem o tych wszystkich ludziach, których słowo na żywo dawało nam radość i pocieszenie.

Znaliśmy takich ludzi wielu, czasami było ich aż za wielu, gdy przez jakiś przypadek zeszli się razem.

Dla mnie Henryk Tomaszewski, Stanisław Jerzy Lec, Artur Swinarski, Janek Rojewski przy jednym stole, to było aż za dużo grzybów w barszczu.

Nie zmyślam, ja pogodziłem Artura Swinarskiego z Lecem, oni czasem siadali razem, gdy było więcej osób.

Po śmierci Zdzisia Maklakiewicza i Himilsbacha brak teraz takich ludzi albo nie ma ich w zasięgu ręki.

Czasami (rzadko) słucham mistrzowskich opowieści Gustawa Holoubka, gdy przysiadzie się na kawę, dawne czasy przypomina Janusz Głowacki, zawsze cieszę się, gdy jest w Warszawie (właśnie znów przyjechał na krótko z Nowego Jorku).

Janusz prawie nie powtarza obiegowych dowcipów, on w trakcie rozmowy mówi nowe dowcipy, one się rodzą, gdy je wypowiada.

Ostry w rozmowie i w dowcipie jest Janusz Rudnicki, moim kosztem bawił całe towarzystwo na przyjęciu, byłem u niego na przyjęciu w Hamburgu.

Wyobraź sobie, tak się złożyło, byłem w

Hamburgu przez trzy dni na początku listo­pada, jestem tym miastem – zwłaszcza ludźmi z Hamburga – zachwycony, to moja pierwsza podróż po wielu latach.

Trzymaj się, Kochana Alicjo, myślę o Tobie.

Ściskam Cię –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content