Porywy, czytane w maszynopisie, Twórczość 5/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

PORYWY

Warszawa, 8 grudnia 1997

Kochany Darku,

opis Twojego samopoczucia obezwładnił mnie, uświadomiłem sobie jednak, że mógłbym go przepisać słowo po słowie i byłby samą prawdą o mnie.

Między nami jedna różnica, mój wiek.

Starość, która jest nieszczęściem najdotkliw­szym, ma w sobie pocieszenie, trudno je nazwać, jeśli się nie chce naruszyć tabu.

Ona zmniejsza, może nawet znosi, poczucie ciężaru konieczności, konieczność staje się lekka, pozostaje sobą w jednym punkcie, ten punkt widzi się już inaczej.

W finale swojego listu poddajesz się pory­wom, czego, Bóg raczy wiedzieć.

Zrobiły na mnie wrażenie Twoje słowa w nawiasie:

„Przyszłoby Ci to kiedyś do głowy? Jest w tym jakaś poezja, że Twój autor, wyniesiony z pożogi literacko-krytycznej na rękach, podno­szony na duchu sto razy i rekomendowany wydawniczo tyleż samo, teraz wyda Twoją książkę”.

Poprzez te zdania coś się zdarza w Twoich intencjach, emocjach, myślach i samych słowach.

Poruszyłoby mnie to jeszcze bardziej, niż porusza, gdybym dawno temu nie pozbawił się prawa do oczekiwań czegokolwiek dobrego za to, co robię.

Nigdy na nic nie liczyłem i na nic nie liczę.

To pryncypium pozwala mi łagodnie znosić to wszystko, czego doświadczam.

Zaprzeczasz czemuś we mnie, ja się tego cze­goś w sobie nie pozbędę, znaczenie Twoich intencji, emocji, myśli i słów doceniam, będę o tym myślał.

Ktoś za mnie obliczył, że drukowanych listów do Ciebie jest, co najmniej, siedem­dziesiąt.

Ściskam Was wszystkich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content