copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ROZHUŚTANIE
Warszawa, 11 maja 1999
Drogi Henryku,
jakże się cieszę, że kpisz z mojego strachu przed odpowiedzialnością za rady dla Ciebie, za Twoje decyzje.
Niby wiem wszystko o stosunku do życia Twoich rówieśników (nie ma znaczenia, u Was czy u nas), ale mimo swojego kpiarstwa ciągle jeszcze nie mogę się uwolnić od niedzisiejszej powagi przy najrozmaitszych decyzjach życiowych.
Ja swoją całożyciową pracę literacką traktowałem i traktuję tak samo deterministycznie jak polski chłop (ten z tradycji) pracę na roli, ten determinizm nie ma żadnego związku z moją samooceną i z ocenami innych znaczenia tej pracy.
Nie kłamię, gdy mówię w Toaście (Epistoły), że czułem się przeznaczony do pracy dla słowa, zanim nauczyłem się czytać i pisać.
Nie jest to żaden szczególny ewenement, jestem święcie przekonany, że ci, którzy określonym predyspozycjom i predestynacjom mogą podlegać, wiedzą o tym niemal od niemowlęctwa.
Wiedząc o tym, powinienem jednocześnie rozumieć, że coś przeciwnego, pełna niezależność od tego typu zniewoleń, może być najbardziej pożądaną szansą losu.
Tego właśnie należy się spodziewać u Ciebie. Zwłaszcza przy Twoich atutach materialnych, przy Twoich zdolnościach i przy Twoich spontanicznych lub wręcz przyrodzonych nastawieniach postmodernistycznych.
Masz rację, ślubu z polską literaturą nie bierzesz, Ciebie interesuje przygoda ducha, czyli luksus, szansa duchowego luksusu jest dziś ukryta nie wiadomo w czym, bez szukania i bez ryzyka na nią się nie trafi.
Szukanie jest ważniejsze niż znalezienie.
Bez szukania masz Nietzschego, Brocha, nawet naszego wspólnego Thomasa Bernharda.
Szukać w dowolnej cząstce tej nieskończoności, jaką jest literatura, przebłysków niemożliwego w możliwym to dopiero frajda, luksus duchowy i pożądana lekkość istnienia w ponurym głupstwie, w które zostaliśmy wepchnięci.
Bardzo bym chciał, ja katorżnik i zniewoleniec, widzieć w Tobie beztroskiego hulakę po cmentarzyskach i bezdrożach literatury, na których niewidzialnie zakwita tu i ówdzie kwiat nowości jak zawilec pośród zwałów śniegu.
Po strachu robię skok w rozhuśtanie.
Pozdrawiam Cię i ściskam –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy