Różnice, czytane w maszynopisie, Twórczość 5-6/2002

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

RÓŻNICE

Warszawa, 27 stycznia 2002

Kochany Darku,

dziękuję Ci za list, biadasz w liście, jak wszyscy biadamy, chyba taki czas, jak teraz, mam na myśli czas globalny, do niczego in­nego się nie nadaje.

Chociaż do biadania też trzeba sił, u mnie z siłą bardzo krucho, przy zakupach muszę liczyć wagę, żeby nie przekroczyć ciężaru śred­niego maszynopisu, który stanowi granicę tego, co mogę unieść.

Przy ostatnich chorobach musiałem odpoczywać po przejściu stu metrów (Bohdan Zadura świadkiem), może dlatego już nawet nie biadam, gorzej, że i do śmiechu brak sił.

Gdyby nie to, biadać i śmiać się można by na okrągło, oglądając telewizję, czytając gaze­ty i śledząc medialnie polskie życie literackie.

To wszystko jest do biadania tak samo jak do śmiechu, można to robić synchronicznie lub diachronicznie, w tym drugim wypadku nie musi się tego robić pod dyktando, wolno zmieniać biadanie na śmiech lub na odwrót we­dług własnej fanaberii.

To świadczy podobno o wyższości demo­kracji nad totalitaryzmami wszelkiej maści, tak twierdzą filozofowie różnicy, szkopuł w tym, że demokracja jedna (choć doskonała), a totalitaryzmów od groma, więc i różnic w nich co niemiara.

Tak czy owak, nie biadaj, Kochany Darku, tak jednostajnie.

Z internetową recenzją Twoich Psich dni sprawa skomplikowana.

Mogłoby jej w ogóle nie być, wtedy nikt by o Psich dniach nie wiedział, bo kto by tam brał pod uwagę moje niekompetentne nomi­nacje do Paszportów „Polityki”, skoro nomina­cje innych aż tryskają kompetencją, sam o tym wszystko wiesz i dobrze rozumiesz.

Internetową recenzja jest poza tym dobrze napisana, a któż dziś coś takiego pisze, to się, mówiąc elegancko, odbębnia.

Rozumiem jednak doskonale Twoją iryta­cję, autor tej recenzji ma nieskończone poczu­cie wyższości nad Tobą, on wie, i to wie aż do końca, co i jak należałoby napisać o pijaństwie z desperacji, żeby to było do czytania i do na­grody.

Cóż z Twojej duchowej i życiowej szarpa­niny, cóż z Twoich prób zrozumienia tragizmu Marka Hłaski, który zginął od zbrodni świa­ta, skoro można wiedzieć znacznie więcej od Ciebie i od niego, od wszystkich, którzy prze­grywają, można na Was wszystkich, między którymi byłem i jestem, patrzeć z wyższością i z politowaniem.

To właśnie czujesz w tej recenzji, ale nie wiesz tego, co wiem ja, że wiedząc jak naj­więcej, nie wie się tego, co nam na łeb spad­nie, tę mądrość usłyszałem dawno temu na ulicy – wiedziałem, że to gówno, ale myśla­łem, że co innego – od kogoś, kto w gówno wlazł (skradł mu to kiedyś Janusz Głowacki, którego się lękasz, niesłusznie).

W internetowej recenzji, którą mi spisałeś (dzięki), są dowody, że wie się doskonale wszystko co trzeba, ale robi się, co się robić musi, gdy się nie myśli o tym, że we wszystkim od podobieństw ważniejsze są różnice, choć one mogą być takie, jakby ich w ogóle nie było.

Ściskam Cię i Twoich bliskich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content