copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
RUGI
Warszawa, 9 marca 1993
Droga Alicjo,
w Twoim ostatnim liście czuje się ulegę po wizycie profesora u pana Bruna i po profesorskich diagnozach.
Nie dziwi mnie to, co piszesz o katalogach polskiej literatury, które przeglądałaś.
Kryteria ideologiczne w ścisłym powiązaniu z kryteriami personalnymi są decydujące w polskiej działalności edytorskiej, kryteria artystyczne i literackie są ignorowane, nie bierze się ich pod uwagę.
Uprzywilejowani ideologicznie i personalnie grafomani orzekają, że grafomanami są prawdziwi pisarze, i tym sposobem rugują ich z planów wydawniczych, zajmują ich miejsce w lekturach szkolnych, kontynuując tradycję świętych krów, jak Leon Kruczkowski lub Tadeusz Hołuj.
Myślę, że zawiedziesz się na autorze, którego wybrałaś, on był dobry, ale wtedy, kiedy nie był świętą krową.
Teraz on jest od osądzania innych jak najniezdolniejszy z emigracyjnych autorów, który poczuł się Świętą Krową II i sam wydaje ryki na swoją cześć.
Tym wszystkim jednak nie tłumaczyłbym zwłoki w wydaniu końcówki dzienników Zofii Nałkowskiej.
Dzienniki powojenne nie mają tak finalnej postaci literackiej jak dzienniki wcześniejsze, z ich opracowaniem mogą być ogromne trudności.
Ponadto „Czytelnik” w ostatnim czasie całkowicie podupadł, w szczątkowej działalności tego wydawnictwa nie widać ani myśli edytorskiej, ani kontynuacji zadań najważniejszej oficyny wydawniczej w zakresie współczesnej literatury.
Inna sprawa, że Zofia Nałkowska jest zbyt wielką pisarką, żeby się mogła nadać do dzisiejszych kombinacji ideologicznych, personalnych i merkantylnych, pod tym względem wielu jest lepszych od niej. Tak to jest.
Cieszę się, że pochwalasz moją radę literacką dla Rosanny. Ona nie bardzo rozumie, co znaczy pisać jak dziecko. W liście do niej staram się jej to wyjaśnić. Ściskam i pozdrawiam Ciebie i Pana Bruna –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy