copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
SÓL
Warszawa, 13 stycznia 1993
Droga Alicjo,
dopiero wczoraj otrzymałem Twoje listy z 14 i 18 grudnia. Widzę, że łatwiej zniosłaś studium Janusza Rudnickiego o Brunonie Schulzu niż jego opowiadanie (to jest opowiadanie) Pociąg, ja, łebski fryzjer i inni. Mnie ono się podoba.
W grotesce, w absurdalności, w drastycznościach utworu Rudnickiego widzę dzisiejszą wersję dawnych opowiadań Sławomira Mrożka, Rudnicki lubi sypnąć pieprzem i solą.
On pisze zresztą z utworu na utwór inaczej, jego pomysły artystyczne są jednorazowe, w nim wszystko kipi, w nim trwa nieustannie praca wewnętrzna.
Zaskoczyły mnie Twoje wspomnienia o Marii Morskiej, nie pomyślałbym, że ona działała jeszcze po wojnie. W portrecie Marii Morskiej w Dziennikach Anny Iwaszkiewiczowej widzę kreację artystyczną, dla mnie – powtórzę to raz jeszcze – nie są to dzienniki, lecz powieść.
Widziałem się w ubiegłym tygodniu z Rosanną, przywiozła ją do mnie Alicja Pawlicka, były u mnie przez godzinę.
Rosanną wygląda świetnie, mówi po polsku chyba nawet lepiej, niż mówiła w roku 1956, po blisko czterdziestu latach pamięta Polskę, jakby to był jej kraj dzieciństwa, zadziwiła mnie pomysłem napisania wspomnień z czasów jej pobytu w Polsce.
Jej syna nie poznałem, on przywiózł pięciu swoich przyjaciół, włoskich grotołazów. Rosanna chce mu kupić mieszkanie w Krakowie.
Nowy rok zaczynam nie bez lęków, u nas ciągłe zmiany, żyć coraz trudniej.
Ściskam i pozdrawiam Ciebie, Ewę i pana Bruna –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy