copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
STRACH
Warszawa, 1 września 2001
Drogi Henryku,
ładnie, że nie upominasz się o moje listy po swoich telefonach, list z 22 lipca może był dla mnie zbyt wyczerpujący, w nim przecież naszą przyjaźń i nasze kumplostwo wywindowałem na same szczyty.
Na starość nie jestem skory do jakichkolwiek deklaracji, może już niczego deklarować nie umiem, jestem pewien, że Ty to doskonale rozumiesz, tym tłumaczę wstrzemięźliwość, z jakami w rozmowie za ten list dziękowałeś.
Moje zahamowanie korespondencyjne z Tobą nie wiąże się z żadnymi subtelnościami tego typu między nami, nie napisałem do Ciebie przez cały sierpień tylko dlatego, że nie miałem czasu.
Spadły na mnie, skomasowały się rozmaite moje zobowiązania, musiałem się awansem przygotować do ich wykonania we wrześniu, nie mogłem do Ciebie napisać.
Choć była specjalna okazja, gdy został zauważony w sierpniowej „Twórczości” mój list do Ciebie z drastyczną oceną filmu Ogniem i mieczem.
Dopiero taki konkret robi wrażenie, patrzyłem na twarze słuchaczy, gdy ktoś odczytywał na głos moje zdania o tym arcydziele.
Teraz mam kolejne okazje do podobnych filipik, choć może to nie filipiki, skoro oskarżenia nie można skierować pod jednym adresem, skoro oskarżonych musiałby być legion.
Przecież nie ktoś jeden jest winien takiej okropności, jaką jest najbardziej uhonorowany film polski, o którym człowiek tak doskonałej dobroci jak papież nie był w stanie powiedzieć ani jednego dobrego słowa.
Słowo „pietyzm” nie może mieć przecież zastosowania w wartościowaniu sztuki, ono jest słowem z innego porządku.
Innych okazji do wyżycia się w oskarżycielstwie byłoby tyle, że mógłbym do Ciebie pisać list za listem, ale, prawdę mówiąc, ręce opadają.
Patrzę od kilku godzin na stronę zatytułowaną Finaliści Nike, czytam słowa, które hańbią język polski bardziej niż wszystko, co w tej roli można by sobie wyobrazić.
Czuję rodzaj porażenia jak wtedy, gdy sześćdziesiąt dwa lata temu skryłem się w skierniewickiej bramie podczas pierwszego w moim życiu bombardowania.
Dziś z rana myślałem o tamtym przeżyciu, o tamtym strachu, ale nasz strach powoduje każda postać gwałtu, każda przemoc, czyli także gwałt i przemoc kłamstwa.
Od przemocy kłamstwa umieramy częściej niż od bomb.
To mi się myśli w dzisiejszą rocznicę, która dla Ciebie musi być czymś takim, jakby ktoś mówił o rocznicy potopu.
Ściskam Cię –
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy