Strachy, czytane w maszynopisie, Twórczość 4/1999

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

STRACHY

Warszawa, 7 października 1998

Kochany Darku,

tym razem nie odpowiadam na Twój piękny list od ręki, poczułem się bezradny, nie wiem, jak dobrać się do swojej prawdy, jak ją sformułować.

W swoim liście zrównujesz dwa strachy spo­łeczne człowieka, strach policyjny (wybacz taki skrót) i strach finansowy.

Zawsze tak o tym myślałem, może wszystkie rewolucje polegają na zamianie pierwszego przez drugi lub drugiego przez pierwszy.

Nad nimi obydwoma góruje strach nasz własny, czyli o źródłach w nas samych tkwią­cych, strach o wielu twarzach i o wielu nazwach, strach egzystencjalny, strach metafi­zyczny, strach biologiczny.

Najbardziej by mi odpowiadała nazwa, która i Tobie powinna się podobać, strach fizjologiczny.

Popadłem, na skutek wielu przyczyn, w taki właśnie rodzaj strachu, chcę wierzyć, że przejściowo.

Piszę Ci o tym, bo muszę, muszę, bo Ty powinieneś wiedzieć, że najprawdopodobniej nie zdobędę się na przyjazd na Twoją promocję.

Wiedząc o tym, znajdziesz w sobie sposób na przystosowanie się do tej sytuacji i na wykorzystanie jej z pożytkiem dla sprawy, czyli z pożyt­kiem dla książki, dla której ode mnie niech wystarczy moje słowo w niej.

Nie chcę Cię wtajemniczać w moje zagubie­nie w wewnętrznych czeluściach, nastąpiło koło mnie i we mnie ogromne zagmatwanie wszyst­kiego, zdobądź się na wyrozumiałość dla mnie, myśl o mnie życzliwie, Twojej życzliwości mi potrzeba.

Za dobry los Twojego nowego dzieła wzniosę najlepszy – wewnętrzny – toast.

Ściskam Was wszystkich najmocniej –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content