Świętość, czytane w maszynopisie, Twórczość 3/2002

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

ŚWIĘTOŚĆ

Warszawa, 19 czerwca 2001

Kochana Alicjo,

jaka ulga, że otrzymałem Twój list, choć tak trudno go odczytać, ale przecież odczytuję, że chcesz być dzielna, że jesteś dzielna w grani­cach możliwości.

Jakie to dziwne, że stać Cię jeszcze na my­ślenie o mnie.

Piszesz do mnie o mnie takie słowa, że trak­towałbym je jak żart, a przecież nasza sytu­acja – Twoja i moja – wcale nie do żartów.

Jakie to cudowne, że możemy o sobie tak myśleć, jak myślimy, Ty o mnie, a ja o Tobie, choć nie możemy nic dla siebie zrobić, dla Ciebie nawet napisanie tych słów, jakie napisałaś, jest wielkim aktem woli i wysiłku.

Znaczenie Twoich i moich słów jest tylko moralne, ale to właśnie jest cudowne, że akty moralne nawet w dzisiejszym świecie nie prze­stały mieć znaczenia.

Akty moralne mogą być równe aktom real­nym, mogą je nawet przewyższać, wiem, że Ty o tym wiesz jak nikt inny, dlatego możesz pisać, że daję Ci Dobro, choć ja niczego poza słowami nie mogę Ci dać.

Dlatego też Ty w takiej sytuacji, w jakiej jesteś, możesz coś pisać, wymieniając nazwi­ska Nałkowskiej, Borowskiego i Białoszewskiego, czyli myśląc o literaturze, choć ja tego odczytać nie mogę.

Ale może tego wcale nie trzeba odczytywać do końca, może same nazwiska wystarczą, samo świadectwo, że oni Ci ciągle towarzy­szą, że stanowią i dziś treść Twojego duchowego istnienia.

Gorszy Cię jakiś żart z Nałkowskiej, gdy dziś mało kto powstrzyma się przed podłością wobec zmarłych i żywych artystów, jeśli podłość może mu przynieść jakąś realną ko­rzyść.

Słowo najczystszych pisarzy przestało dziś być święte, manipuluje się nim bezwstydnie, literacki mydłek powoła się na samego Jana Kochanowskiego, żeby jego świętym słowem zamaskować swoje bezsłowie, inny spreparuje słowo Nałkowskiej, żeby służyło jego własnej próżności.

My strzeżmy świętości czystego słowa po­ezji (wszystko jest poezja, wszystko ze źró­deł), róbmy to do końca, to nas nie zawiedzie.

Wczoraj w rozmowie z Marianem Pankowskim zacytowałem, tak zwaną wulgarną, frasz­kę Wacława Potockiego, nieprzyzwoite słowa po blisko czterech wiekach zabrzmiały jak psalm prawdziwej polszczyzny w gęsim gę­ganiu dzisiejszych gęgaczy.

Kochana Alicjo, nawet kilka słów (dosłow­nie) od Ciebie to dla mnie skarb.

Ściskam Ciebie i Moją –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content