copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
SWINARSKI
Warszawa, 8 listopada 1994
Droga Alicjo,
pięknie wspominasz Henryka Krzeczkowskiego, jeszcze piękniej Artura Swinarskiego.
Na Henryka powołują się teraz najrozmaitsi ludzie, od kilku lat słyszę o księdze pamiątkowej, którą ktoś przygotowuje, która ma być wydana.
O Arturze mało kto pamięta. Przed wymuszonym przez ministerialnego kurdupla wyjazdem z Polski Artur był w nędzy, zmienił mieszkanie, sprzedał, co mógł sprzedać, głodował.
Nie godził się, żeby mu w jakikolwiek sposób pomóc.
Pertraktowałem z nim w tej sprawie, chodziło o jego zgodę na przynoszenie mu obiadów ze stołówki literatów, bezwzględnie odmawiał.
Wyjątkowo dawał się zaprosić na obiad przeze mnie, choć przedtem dziesiątki razy zapraszał Magdalenę Samozwaniec i mnie na wystawne obiady w Bristolu.
Latami pomagał różnym ludziom, między innymi Markowi Hłasce i Edwardowi Stachurze, nie miało to żadnego związku z jego skłonnościami.
On sam trochę niepotrzebnie podtrzymywał legendy młodości.
Wiem, jak mu się dawały we znaki stany lękowe.
Błagał mnie (całymi miesiącami), żeby go odprowadzać do domu.
Zatrzymywał mnie u siebie, dając do lektury niedostępne wówczas książki niemieckie.
Przed śmiercią wysłał do mnie z Wiednia dwie lub trzy przejmujące kartki, pisał, że cała tęsknota za Polską skrupiła mu się na mnie.
Był wspaniałym człowiekiem.
Był, jak piszesz, człowiekiem unikalnej delikatności.
Dobrze, że istnieje w naszych wspomnieniach.
Ściskam Cię […]
Henryk
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy