Tchnienie, czytane w maszynopisie, Twórczość 1/1998

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

TCHNIENIE

Warszawa, 24 lipca 1997

Kochany Darku,

myślę nad tekstem Twojego przemówienia na promocji Pst, myślę o emocjach, jakie u Ciebie wywołują moje pochwały dla tego Twojego dzieła. Cieszę się, że ci się promocja udała.

Rozumiem i nie rozumiem, co mi piszesz, więcej się domyślam, niż rozumiem.

Złudzeń, że coś się ogarnia, pojmuje i ro­zumie w całości, u mnie coraz mniej. Trzeba szczęśliwego trafu, żeby dostrzec akurat to miejsce, gdzie chyłkiem przemyka cudza praw­da, ona jest jak bystra ryba, którą chciałoby się złapać gołymi rękami.

Jest sporo pisarzy, o których wiem więcej niż ktokolwiek, myślę o tych, z którymi się bratałem, którym, można powiedzieć, ojcowałem, wszyscy oni są dziś taką samą zagadką, jaką byli przy pierwszym czytaniu, przy pierwszym zobaczeniu, przy pierwszej rozmowie.

Dziś mi się pomyślało, że Edward Stachura, który umarł przed osiemnastu laty, miałby za parę tygodni sześćdziesiątkę, sześćdziesiątkę miałby parę tygodni wcześniej Jan Drzeżdżon, Markowi Hłasce sześćdziesiątka stuknęłaby trzy lata temu –

Każdy z nich jest zagadką jeszcze bardziej, niż był za życia, zagadka kryje się w ich wszystkich zapisanych słowach, te słowa byłyby dziś dla nich tak samo zagadkowe, jak są dla nas.

Prawdą mogą rozbłysnąć jakieś nieprzewi­dziane słowa w nieprzewidzianej chwili dla kogoś nieprzewidzianego.

Wczoraj coś takiego mi się przytrafiło.

Znam dobrze pisarstwo Thomasa Bernharda, czytałem niedawno narrację Trzy dni, nie zro­biła ona na mnie większego wrażenia, bo zna­łem pełniejsze wersje wszystkiego, co w niej zostało opowiedziane.

Wczoraj usłyszałem Trzy dni w czytaniu przez Zbigniewa Zapasiewicza, słowa tej narra­cji ożyły, słyszałem w nich brawurę kłamstwa, popis kłamstwa, mękę kłamstwa z konieczności, jednocześnie dosłuchałem się, nie w słowach, lecz poza nimi, tchnienia samej prawdy, ona dała o sobie znać, stała się słyszalna.

Myślę, że on pisząc Trzy dni wiedział i nie wiedział, co pisze.

On może myślał tylko o tym, żeby raz jeszcze spróbować opowieści, on mógł wcale nie wiedzieć, co mu wyszło.

Ściskam Ciebie, ściskam Was Wszystkich –

Henryk

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content